Forum Jewgienij Pluszczenko Strona Główna Jewgienij Pluszczenko
Polskie Forum Fanów Króla Lodu i Lodowiska Ogólnie :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Historia Jewgienija - od Kabarowska do Turynu...
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Jewgienij Pluszczenko Strona Główna -> O Plushu
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Vivi
Właścicielka lodowiska :)
Właścicielka lodowiska :)



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 1817
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:09, 07 Kwi 2006    Temat postu: Historia Jewgienija - od Kabarowska do Turynu...

Z tajgi na lód…

Jewgienij Pluszczenko urodził się na dalekim zachodzie Rosji. Jego ojciec, Wiktor Wasiliewicz pracował tam na kolei. Razem z mamą Żenii – Tatianą Wasiliewną pomagał budować BAM (Kolej Główna Bajkał-Amur). W tym czasie mieszkali ze swoją najstarszą córką Eleną w małym miasteczku Urgal w regionie Kabarowska. 3 listopada 1982 r. na świat przyszedł Żenia.

Pluszczenkom nie było łatwo. Mieszkali w drewnianym wagonie, który dzieliły z nimi inne rodziny. Byli jednak szczęśliwi, wychowując dwójkę fantastycznych dzieciaków. Żenia był żywym i energicznym chłopcem. Bardzo wcześnie zaczął chodzić i mówić. Jedynym cieniem na jego dzieciństwie kładły się ustawiczne chłody. W zimnym klimacie Żeńka ciągle chorował. Kiedy miał rok i kilka miesięcy lekarze stwierdzili u niego obustronne zapalenie płuc – musiał spędzić trzy miesiące w szpitalu. Żeby wzmocnić organizm chorowitego syna, rodzice zaczęli uprawiać z nim sport – najpierw jazdę na sankach, nartach, potem rower, a także ćwiczenia na zamontowanych w mieszkaniu drabinkach i huśtawce. Jego zdrowie faktycznie poprawiło się, ale rodzice doszli do wniosku, że nadszedł czas na przeprowadzkę. Latem 1986 wyjechali do Wołgogradu.

Pewnego razu, podczas spaceru po parku, Żenia i jej mama spotkali znajomą. Okazało się, że jej córeczka nie chciała jeździć na łyżwach, a że ich kupno graniczyło wówczas z cudem – mama nie była zadowolona. Zapytała Żeńkę, czy nie chciałby spróbować. Zgodził się i dostał swoje pierwsze łyżwy – czeskie dziecięce „Botas”

Jakiś czas później, 25 lutego 1987 rodzice zapisali Jewgienija do szkółki łyżwiarskiej. Mama uznała, że nie ma lepszego sposobu, żeby wzmocnić organizm Żenii, a i dać ujście energii rozpierającej chłopca. Jewgienij był zachwycony, choć za pierwszym razem długowłosego blondasa wzięto za dziewczynkę. Kiedy, wściekły, wyjaśnił pomyłkę, przyjęto go entuzjastycznie – w grupie brakowało chłopców Smile. Na początku nie było łatwo. Inne dzieci uczyły się jeździć już pół roku, Żenia był najmłodszy – miał 4 lata i nie wszystko na lodzie mu wychodziło. Docinki kolegów często doprowadzały go do płaczu…Ale jego pierwsza nauczycielka – Tatiana Nikolajewna Skala zawsze znajdowała czas, aby go pocieszyć „Jest OK., Żenia. Nie myśl o tym, że oni śmieją się z Ciebie, kiedyś będziesz najlepszy”. Miała rację. Zresztą już wtedy szybko robił postępy, a na lodowisku zyskiwało też jego zdrowie. Rósł silniejszy i przestał chorować. Z czasem zaczął naprawdę dobrze jeździć. Jego mama była szczęśliwa, że jej dziecko jest zdrowsze i nie plącze się po mieście bez celu. Wcześniej Żenia bardzo lubił piłkę nożną, ale teraz łyżwiarstwo było najważniejsze: „Po dwóch tygodniach jazdy na łyżwach zapytałem <Co to jest piłka?>. Lód jest jak narkotyk” – wspomina Jewgienij. Zainteresował się jednak hokejem i zaczął zastanawiać, czy nie byłaby to ciekawsza forma spędzania czasu na lodzie niż kręcenie piruetów. Powiedział o tym mamie, a ona poradziła, by przez miesiąc pojeździł figurowo, a potem podjął decyzję. Tak się stało – „Po miesiącu nie chciałem już robić niczego innego”.

Młody zawodnik od małego imponował na lodowisku ambicją i pracowitością.
Na jednym z treningów mama Żeńki zobaczyła dziewczynkę, wykonującą piruet Biellman. Zasugerowała synowi, by spróbował to zrobić. Już po tygodniu wytrwałych ćwiczeń się udało. Żenia był zachwycony i bardzo dumny z nowej umiejętności. „Kiedy zaczynałem jeździć, zobaczyłem w telewizji piruet wykonywany przez Denise Biellman i zachwycił mnie. Obiecałem sobie, że kiedyś się go nauczę. Ale dopiero, kiedy mama mnie do tego zachęciła, zrobiłem to”. Przez wiele lat Tatiana Wasiliewna wspierała go. Według Jewgienija – „Wszystkie moje piruety – Biellman, doughnut byłyby nie do zrobienia bez mamy”

Żenia nigdy nie miał możliwości jeżdżenia w parach – „Nie byłem dość silny, żeby podnosić dziewczyny”. Ale w pojedynkę szybko robił postępy.
Bardzo szybko po rozpoczęciu treningów zaczął startować w zawodach. Na pierwsze mistrzostwa pojechał mając siedem lat, podczas gdy wszystkie pozostałe dzieciaki były o dwa, trzy lata starsze od niego. A jednak wygrał. Ciągle pamięta swój pierwszy sukces. „O zwyciężaniu marzyłem, odkąd zobaczyłem w telewizji Wiktora Petrenkę – to mój idol. Pierwszy raz byłem pierwszy na turnieju Crystal Skate w Samarze. Wygrałem grę elektroniczną Air Combat i byłem bardzo szczęśliwy. Myślałem, że nie może być ważniejszych zawodów”

Kiedy Jewgienij miał dziewięć lat, prawie skończyła się jego przygoda z łyżwiarstwem. Miał już wtedy nowego trenera – Michaiła Makowiewa, który był byłym ciężarowcem i wymagał od dzieciaków dużo biegania i ćwiczeń siłowych. Ale problem tkwił nie w męczących treningach, ale w nowych łyżwach. Były twarde, sztywne i szorstkie, a trener nalegał, aby Żeńka zaczął trenować w nich skoki. Stopy chłopca szybko pokryły się krwawymi bąblami – trudno było mu chodzić, nie mówiąc o skakaniu. Rozgoryczony Żenia zdjął łyżwy, położył je przed trenerem i powiedział, że nigdy więcej nie będzie skakać. Po czym wyszedł. Tydzień później trener osobiście przeprosił go i poprosił o powrót na lód. Żeńka wrócił. „Musiałem jeździć. Kiedy nie robiłem tego przez kilka dni, moje kolana i mięśnie zaczynały boleć. Nie mogłem myśleć o niczym innym”. Z czasem zaczął używać nowych łyżew i uczył się na nich skakać. „Kiedy miałem jedenaście lat, skakałem wszystkie potrójne skoki – kosztowało mnie to mnóstwo wysiłków, ale lubiłem to”. Właśnie wtedy, kiedy Jewgienij skończył jedenaście lat, jego lodowisko zostało zamknięte. Cóż, szara rzeczywistość…. We wczesnych latach dziewięćdziesiątych dziecięce sporty nie były dochodowe. Budynek zamieniono na giełdę samochodową, potem na magazyn. A dzieciaki zostały… na lodzie. Niestety, tylko w przenośni.

Co robić? Sytuacja nie była beznadziejna. Żeńka miał inne możliwości, nic nie zmuszało go do tego, żeby został akurat łyżwiarzem. Zawsze lubił czytać i był dobrym uczniem. Ze szkoły przynosił same piątki. Pierwszą książkę przeczytał w wieku sześciu lat. Jako dziecko marzył też o wstąpieniu do armii. Z zapartym tchem obserwował żołnierzy na ulicy. Miał nawet żołnierską koszulę uszytą przez mamę, a także czapkę i kaburę od taty. Jak wszyscy chłopcy lubił broń i samochody. Rysował je i wysyłał w listach do świętego Mikołaja. Aż wreszcie dostał mały czołg z amunicją. Uwielbiał go i dbał o to, żeby zabawki nie uszkodzić. Zrobił to ktoś inny – znajoma dziewczynka. Żenia był załamany, ale przebaczył Nataszence Kuzniecowej – była jego pierwszą miłością. „Związek” maluchów przetrwał cztery lata. Mały Jewgienij interesował się dziewczynami. Na lodzie zawsze pomagał dziewczętom, które upadły, nawet jeśli przez to miał problemy ze swoim trenerem. Kiedy trochę podrósł, Żenia przestał być „grzecznym chłopcem” – nie mógł usiedzieć w szkole. Poza tym zdarzyło mu się z kimś pobić. „Chłopcy kpili z tego, że uprawiam dziewczęcy sport, więc musiałem jakoś wyjaśnić im, że to nieprawda”. Zaczął też palić. Wtedy jego ojciec dał mu paczkę papierosów i zaproponował, żeby usiadł i zapalił przy nim. Metoda wychowawcza oryginalna, ale skuteczna. Chłopak był w szoku i nigdy już nie pomyślał o paleniu.

Petersburg

Jednak łyżwy były dla Jewgienija największą miłością. Wołgogradzkie lodowisko zamknięto, kiedy miał jedenaście lat i łyżwiarstwo przestawałoby być hobby, a stawało się sposobem na życie. Nie mógł bez tego żyć, musiał trenować. Ale gdzie? Były dwie opcje – Moskwa i St Petersburg. „Nie miało dla mnie znaczenia, gdzie wyjedziemy. Razem z rodzicami zdecydowaliśmy się na Petersburg”. Rodzice Żenii zgodzili się na wyjazd po długich pertraktacjach z synem, ale nie byli zachwyceni, że opuszcza Wołgograd. Mieli zostawić dziecko kompletnie samo w obcym mieście. Zdawali sobie sprawę, że jedenastolatek nie jest gotowy do bycia dorosłym. Zawsze jednak szanowali decyzje swoich dzieci. Tak było i tym razem.

Tak więc w 1993r. Michaił Makowiew zabrał małego Żenię do Petersburga. Oddał go w ręce nie byle kogo, bo jednego z najlepszych trenerów łyżwiarstwa – Aleksieja Nikolajewicza Mishina. W tym czasie chłopak wykonywał wszystkie potrójne skoki – od toeloopa do axla. Ale opierały się tylko na wysokim skakaniu, były okropne technicznie. Aleksie Nikolajewicz dostrzegł w nim jednak potencjał i zgodził się zrobić z Żeńki prawdziwego łyżwiarza. A co myślał wtedy o swoim nowym uczniu? – „To był prezent. Jestem bardzo wdzięczny Michaiłowi Makowiewowi za przyprowadzenie Jewgienija do mnie. Był ciężarowcem, ale miał świetną intuicję, jeśli chodzi o łyżwiarstwo figurowe. Stworzył świetną szkołę w Wołgogradzie. Chłopak ewidentnie miał talent, ale przyszedł do mnie, kiedy już osiągnął pewien poziom. Oszlifowany diament zaczął błyszczeć tak, jak przypuszczano”. Przez długi czas jeżdżąc z Makowiewem, Żenia nie wyobrażał sobie treningów z nikim innym. Mishin miał jednak do niego świetne podejście - „Bardzo mi pomógł i był dla mnie jak ojciec”. Początkowo Żenia nawet mieszkał u Aleksieja Nikolajewicza, ponieważ był w gruncie rzeczy bezdomny. Później dostał pokój w pensjonacie dla sportowców. Mama czasami odwiedzała go i prosiła sąsiadów o opiekę nad nim. Ale chłopak próbował ze wszystkim radzić sobie samodzielnie – „Uczyłem się gotować! Robiłem hot-dogi, jajecznicę, gotowałem ziemniaki i jakieś zupy. Nawet dało się to jeść . Oczywiście musiałem oszczędzać pieniądze. Miałem ich tylko tyle, żeby wynająć pokój, zapłacić za treningi i nie głodować. Nie było łatwo. Byłem bardzo młody, a musiałem nauczyć się mnóstwa rzeczy.” Rodzice pomagali mu tak, jak tylko mogli, a Jewgienij docenił wartość pieniędzy widząc, jak rodzice ciężko na nie pracują. Na swoje dwunaste urodziny Żenia pojechał na tydzień do Wołgogradu. Pierwszą rzeczą, jaką zrobił w domu było oddanie Tatianie Wasiliewnie 300 rubli, jakie zaoszczędził przez 5 miesięcy. „Mamo, to dla Ciebie, kup sobie płaszcz.”

Petersburg zaszokował Jewgienija swoim ogromem – „Po Wołgogradzie wszystko wydawało się takie wielkie. Ogrom miasta mnie oszałamiał. Byłem mały, bałem się, że zabłądzę i tęskniłem za rodzicami. Na początku to był duży problem, zwłaszcza, że jeździłem na treningi przez pół miasta”. Czego się jednak nie robi dla pasji. Dostęp do lodowisko wynagradzał wszystkie trudności. Napotykał ich wiele, ale nic nie zdołało osłabić jego miłości do łyżwiarstwa figurowego. A problemem było także lodowisko – nie było na nim odpowiednich warunków do treningów. W zimie było tak zimno jak na zewnątrz. Kiedy mięśnie nie były dostatecznie rozgrzane, wykonywanie skoków i innych trudnych elementów było niebezpieczne – groziło kontuzją. Poza tym, kiedy Pluszczenko zaczynał treningi z Mishinem w jego grupie znajdowały się gwiazdy – Aleksiej Urmanow i Aleksie Jagudin, z którymi trener spędzał dużo czasu. Żenii poświęcał tylko 10, 15 minut każdego dnia. Chłopak zastanawiał się nawet nad odejściem, ale ostatecznie pozostał w grupie Mishina. „Byłem najmłodszy, wśród mnóstwa dobrych zawodników. Żaden z nich nie odpuszczał. Nie było łatwo, na szacunek trzeba było sobie zasłużyć. Wiedziałem, że muszę dawać z siebie wszystko”. Urmanow i Yagudin nie traktowali poważnie jeżdżącego z nimi dzieciaka. Urmanow polubił go jednak - pozwolił mu przejechać się swoim jeepem, przymierzać kostiumy i pomagał na lodzie.

Z czasem normą stało się, że młody sportowiec woli iść na lodowisko niż do szkoły. Nauczyciele nie byli zadowoleni, ale na szczęście nie przeszkadzali Żenii w robieniu tego, co kochał. Szkoła zeszła na drugi plan - „Co tam nauka! Nie miałem obok siebie rodziców, którzy zagoniliby mnie do książek”. Cóż, samodzielność miała dobre strony…
Żeńka mieszkał bez rodziców przez rok. Po tym czasie jego mama przyjechała do niego. Wynajęli mieszkanie w kamienicy komunalnej. Mimo to nadszedł kryzys - Żenia po raz trzeci niemal zrezygnował ze sportu. „ Nienawidziłem rozłąki z rodziną. Mama zamieszkała ze mną, ale tata i siostra, starsza ode mnie o sześć lat, zostali w Wołgogradzie. Tak nie powinno być” Jednak Żenia został i wytrwał, a jego poświęcenia nie poszły na próżno. Zdobywał coraz więcej umiejętności, powoli zaczął marzyć o Igrzyskach Olimpijskich…

Mistrzostwa Rosji, Europy i…Sex Bomb Smile

W 1996r. 13-letni Żenia zajął szóste miejsce na Mistrzostwach Świata Juniorów w Australii. Zarobił wtedy pierwsze pieniądze – 1500 dolarów. Wydał je na telewizor i kostium dla swojej mamy.Rok później był już na juniorskich Mistrzostwach Świata w Korei Południowej najlepszy. Zwyciężając, został najmłodszym Mistrzem Świata Juniorów w historii. Zaczął też zarabiać więcej pieniędzy i stał się najważniejszym żywicielem rodziny.

W następnym sezonie – 1997/1998 Jewgienij pojechał na pierwsze seniorskie zawody. Na Mistrzostwach Europy w Mediolanie 15-letni Żeńka zawojował publiczność swoją dziecięcą otwartością i szczerością. Zrobił wrażenie także na sędziach poziomem trudności swojego programu, którego nikt nie oczekiwał u piętnastoletniego żółtodzioba. „Pierwszy raz wykonałem kombinację poczwórny-potrójny toeloop, chociaż nie była do końca czysta. W każdym razie nie spodziewałem się tak dobrego występu, choć miałem nadzieje na medal”. Na tych Mistrzostwach Europy Pluszczenko był najlepszy. Wszyscy to przyznali, ale debiutant nigdy nie wygrywa swoich pierwszych mistrzostw. Sędziowie zdecydowali, że Żenia jest za młody, by być zwycięzcą i przyznali mu drugie miejsce. Jedyną osobą, która nie chciała uważała, że jest za wcześnie był Jewgienij – „Nie chciałem czekać. Nadszedł dla mnie czas na wygrywanie”

Na następną szansę nie trzeba było długo czekać. Żenia był pewien, że nie będzie mógł pojechać na Mistrzostwa Świata w Ameryce, gdyż tylko dwaj najlepsi zawodnicy Mistrzostw Rosji mieli do tego prawo. Pluszczenko nie był jednym z nich, pokonali go Kulik i Jagudin, ale Ilia wycofał się i Jewgienij zajął jego miejsce,. „Byłem w szoku. Mistrzostwa to było moje marzenie! Nie mogłem w to uwierzyć. A kiedy wyprzedziłem Jagudina w kwalifikacjach, naprawdę zastanawiałem się – „Jak to zrobiłem?”. Już nie w kwalifikacjach, ale na treningu Jewgienij przewyższał wielu swoich przeciwników. Po programie krótkim byłem drugi i uświadomiłem sobie, że mogę wygrać”, miał jednak tylko piętnaście lat. Był w świetnej formie, ale nie miał doświadczenia w zawodach na tym poziomie. W noc poprzedzającą program dowolny nie potrafił zasnąć. „Wróciłem do hotelu i nie mogłem odpocząć, nie mogłem się uspokoić. Zamykałem oczy i widziałem następny dzień – wyjeżdżam na lód, skaczę dwa podwójne, potrójny skok…Oczywiście nie zasnąłem do rana i wstałem wykończony. Poszedłem na rozgrzewkę i nic mi nie wychodziło”. Na lód wyszedł z głową przeciążoną myślami o złotym medalu. Zastanawiał się, jak wyglądałby na jego szyi, co powiedzieliby ludzie… Mając szansę na zwycięstwo zepsuł poczwórne skoki i skończył na trzecim miejscu. „Ciągle cieszę się z brązu” – mówił i miał powody, by być z siebie dumnym – był najmłodszym medalistą w historii.
W 1998 r. inny uczeń Mishina, Aleksiej Jagudin, wygrał Mistrzostwa Świata. Mimo to zrezygnował z pracy z nim i zaczął trenować z Tatianą Tarasową. Młody Żeńka nie mógł tego zrozumieć. „Jeśli odszedł, sądzę, że uznał to za konieczne. Jedyne, co mogę powiedzieć to to, że nasze stosunki były dość napięte. Może czuł, że zaczynam go doganiać, a może nawet jestem w stanie pokonać? Nie odbierał tego dobrze. Jednak trudno mi zrozumieć, dlaczego wynosił rywalizację poza lodowisko.”

Po Mistrzostwach Świata młodemu Żenii trochę przewróciło się w głowie – „Na moich pierwszych seniorskich zawodach zdobyłem brąz, a miałem szansę na złoto. Jeszcze po nie wrócę. Po co ciężko pracować, kiedy umiem już wszystko?”. Ale mama szybko pokazała synowi, gdzie jest jego miejsce. „Nie robiła awantur, powiedziała tylko „Hej, wróć do nas na dół stamtąd, gdzie jesteś”. Wiedziałem, że ma rację”. Sytuację opanowano .

Rok później Pluszczenko był jeszcze silniejszy i chciał wygrać jeszcze bardziej. W rezultacie w sezonie 1998/1999 zdobył srebrne medale Mistrzostw Świata i Europy. W tym samym czasie wygrywając Grand Prix zarobił trochę pieniędzy. Zaczął szaleć. Kupował biżuterię dla mamy i prezenty dla wszystkich przyjaciół. Kiedy Mishin pracował ze swoimi uczniami w Holandii, Żenia zabrał wszystkich kumpli do sklepu i kupił każdemu rolki. Kiedy się zmęczyli, wypożyczył dla wszystkich rowery. Trener nie miał pojęcia, jak dzieciaki wróciły na lodowisko. Żenia szybko jednak odzyskał rozsądek i zaczął wydawać pieniądze rozważniej. Kiedy miał 16 lat kupił nowe mieszkanie blisko lodowiska i samochód dla taty. Był mu wdzięczny za lata, które spędził ciężko pracując w Wołgogradzie i zarabiając na spełnienie marzeń syna.

Sezon 1999/2000 zaczął się dla Pluszczenki dobrze. Wygrał trzy ważne zawody – Mistrzostwa Rosji, Mistrzostwa Europy i Grand Prix. Na Mistrzostwach Europy Jewgienij zadebiutował ze swoją niezwykłą kombinacją poczwórny toeloop-potrójny toeloop-podwójny lutz. Zrobił furorę. „Nie myślałem, że to będzie takie wydarzenie. Wcześniej wykonywałem tą kombinację, bo Aleksiej Nikolajewicz chciał poprawić moją technikę lądowania potrójnych skoków. Nazwaliśmy ją 432 i postanowiliśmy włączyć do programu. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się takiej reakcji na tą kombinację, ale cieszę się, że mogę coś wnieść do sportu”. Wiele wskazywało na to, że Jewgienij będzie faworytem zbliżających się Mistrzostw Świata. Wszystko szło zgodnie z planem. „Jestem doskonale przygotowany, być może lepszy niż kiedykolwiek. Na treningach skaczę wszystkie skoki. Jestem gotowy na zdobycie złota”. Jednak podczas programu dowolnego Pluszczenko nie wykonał poczwórnego skoku, skoczył tylko podwójny, a później potknął się w sekwencji kroków. W konsekwencji w 2000 roku w Nicei skończył Mistrzostwa na czwartym miejscu, bez medalu. To był dla Żenii cios, który zmusił go do nowego spojrzenia na sport i życie – „Ta porażka to dla mnie cenna lekcja. Za dużo myślałem o złocie, to była moja obsesja, a w rezultacie wypaliłem się i nie mogłem zapanować nad swoją psychiką”

Najlepszy na świecie, drugi na Igrzyskach

Nadszedł nowy sezon – 2000/2001. Pluszczenko widział świat w innym świetle. Zmienił się – wydoroślał, zapuścił włosy… Jego programy nabrały dojrzałości. Ludzie zaczęli nazywać go księciem lodu. Talent i umiejętności udowodnił, zwyciężając we wszystkich ważnych zawodach w sezonie. Wreszcie nadszedł czas na Mistrzostwa Świata w Vancouver. „W tym sezonie zabroniłem sobie myśleć o medalach. Ostatnio dziennikarze zapytali mnie – <<Co musisz zrobić, żeby wygrać Mistrzostwa Świata?>> <<Myślę, że potrzebuję niewiele – po prostu pokazać wszystko, na co mnie stać.>>”. I pokazał. Królował na lodzie – był wspaniały i całkowicie opanowany. „Nie denerwowałem się. Dlatego wyszło tak dobrze. Nie myślałem o medalach ani rywalach”. Te Mistrzostwa były jedną z najszczęśliwszych chwil w życiu Jewgienija. „Pierwszego zwycięstwa w Mistrzostwach Świata nie da się zapomnieć. Pracowałem na to przez cztery lata. Pierwsze miejsce cięgle było blisko i cięgle wymykało mi się z rak. A teraz…dokonało się. Skończyłem program, a publiczność wstała z miejsc. To było przed ocenami sędziów – wiedziałem, że wygrałem. Czułem się, jakby to był sen. Tego nie da się z niczym porównać – pełnia radości”. Wtedy, w Vancouver miało miejsce inne ważne wydarzenie – na Gali Mistrzów Pluszczenko zaprezentował swój nowy program poazowy – „Sex Bomb”. Publiczność była zszokowana – nikt wcześniej nie robił niczego podobnego na lodzie. „Pomysł na ten występ wyszedł od mojego choreografa – Davida Avdysha. Zaproponował, żebym włożył kostium w kolorze ciała i zagrał kulturystę. Pracowaliśmy nad tym przez trzy sezony.” „Sex Bomb” przeszedł do klasyki łyżwiarstwa wraz z pierwszym występem.

Nadszedł sezon olimpijski – 2001/2001. Nie zaczął się dla Jewgienija dobrze – od kontuzji. Poza tym Pluszczenko musiał zmienić swój program dowolny zaledwie parę miesięcy przed Igrzyskami. To było trudne dla niego, ale nieuniknione. „Naprawdę lubiłem poprzedni program. Był bardzo różnorodny – przedstawiał historię życia artysty”. Ale sędziowie mówili „To dobry program, ale nie rozumiemy, o czym on jest”. Nie dostrzegali w nim przekazu artystycznego. Zdecydowaliśmy się więc na coś bardziej tradycyjnego – program do „Carmen”, łatwiejszy w odbiorze.

Ale nie program dowolny, ale krótki zapadł w pamięć widzów. Żenia nie wykonał w nim poczwórnego skoku – upadł. W rezultacie przed programem dowolnym był czwarty. „Nie było miejsca na łzy, ale byłem bardzo rozczarowany zepsuciem tej kombinacji – najtrudniejszego elementu w programie. Czwarte miejsce nie było moim marzeniem”. Wszyscy – fani i dziennikarze zastanawiali się, co się stało. Był zbyt zdenerwowany czy pod wpływem Rudolfa Zagajnowa – psychologa Aleksieja Jagudina? Wśród plotek i skandali Pluszczenko musiał zachować spokój. „Nie byłem bardziej zdenerwowany niż zwykle, ale przy trzecim obrocie coś po prostu poszło nie tak. Możecie winić kogo chcecie. Ja myślę, że to przeznaczenie” Nikt nie wiedział, co Jewgienij zrobi po zepsutym programie krótkim. „Te dwa dni po „szorcie” były być może najtrudniejsze w moim życiu” – powiedział później. Ostatecznie na swoich pierwszych Igrzyskach zdobył srebrny medal. Jego program dowolny był porywający. Nie zdołał odrobić strat do świetnego Jagudina, ale kończył go z uśmiechem. „Wiedziałem jak wygrać, ale wiedziałem też jak przegrać. Przegrywałem mnóstwo razy. Byłem czwarty po programie krótkim i faktycznie pojechałem gorzej niż inni. W rzeczywistości nie mogłem walczyć o złoto. Myślę, że srebro nie jest takie złe, zwłaszcza dla 19-letniego chłopaka. Przy odrobinie szczęścia mogło być złoto”. Tego szczęścia zabrakło także i potem. Mistrzostwa Świata Jewgienij musiał opuścić z powodu kontuzji.

W sezonie 2002/2003 Pluszczenko znów pokazał zaskakujące programy. Pierwszy raz w historii muzyka została napisana specjalnie do programu. „Petersburg 300” został zadedykowany obchodzącemu rocznicę powstania Petersburgowi. Jewgienij wykonywał go jak żaden wcześniej – z mnóstwem uczuć, emocji… „Po prostu czuję ten program od środka”. Z nowy programem wygrał wszystkie ważniejsze zawody w sezonie – Mistrzostwa Świata, Europy, Grand Prix… Pluszczenko przeszedł do historii, kiedy jako pierwszy wykonał niesamowita kombinację poczwórny toeloop – potrójny toeloop – potrójny lutz. Zaczęto mówić, że znów jest nieosiągalny dla rywali. Ale Żenia nie zamierzał spocząć na laurach. Był gotowy do walki. Wszyscy mówili „Wygrałeś cały sezon, wszystkie mistrzostwa. Nie masz żadnej konkurencji”. On mówił „W sporcie to źle, ale wiem, że nie mogę pozwolić sobie na błędy. Konkurencja wcale nie stoi w miejscu. Ja też nie mogę.”

Jego najtrudniejsze Mistrzostwa Świata

Sezon 2003/2004 rozpoczął się dla Jewgienija walką z kontuzjami. Podczas pokazu w Japonii doznał poważnego urazu łękotki, wykonując sekwencję kroków.
Kontuzje uniemożliwiły mu normalne letnie treningi. „W normalny letni sezon biegałbym 40, 50 minut dziennie, grałbym w tenisa, ćwiczył na siłowni. W tym roku nie mogłem tego zrobić. Na początku sezonu planowałem spróbować nowych poczwórnych skoków - lutza i salchowa. Ale kontuzja kolana zmusiła mnie do porzucenia tych planów, Przez ostatni miesiąc prawie wcale nie jeździłem i zastanawiam się nad operacją.”Tak radzili lekarze, ale ostatecznie Żenia i jego trener zdecydowali się kontynuować treningi, starając się nie obciążać przy tym chorej nogi. Forma wracała, choć powoli.

W październiku Żenia zaprezentował nowy program krótki - Flamenco. Fantastyczna, niesamowicie trudna sekwencja kroków przeszła od historii, choć wykonywał ją z łatwością. Pewne trudności pojawiły się przy programie dowolnym. Jewgienij i Aleksiej Mishin zdecydowali, że będzie hołdem dla legendarnego rosyjskiego tancerza – Wacława Niżyńskiego. „Wpadliśmy na ten pomysł po przeczytaniu książki o Niżyńskim. Byliśmy zafascynowani jego osobowością i dokonaniami. Postanowiliśmy stworzyć program zadedykowany właśnie jemu. Niestety, nie mogliśmy znaleźć żadnych filmów z zapisem jego tańca. Poszliśmy do muzeum i zajrzeliśmy do archiwów. Zdobyliśmy początek i koniec jednego z jego występów. Domyśliliśmy się, jak wyglądał środek . W stworzeniu kreacji Niżyńskiego na lodzie pomagał im choreograf Jurij Smekałow, solista Baletu Eifman. Trudnośc sprawiło zgranie muzyki i programu. Jewgienij i Aleksiej Nikolajewicz wymarzyli sobie, że będą bazować na muzyce, której używał sam Niżyński – fragmentach z Debussy’ego i Webera. Ostatecznie uznali jednak, że niemożliwe jest stworzenie z nich spójnej całości. Wreszcie poprosili węgierskiego skrzypka Edvinba Martona i skomponowanie muzyki, która pokazałaby wewnętrzny świat Niżyńskiego w nowoczesnej formie. Efekt przerósł ich oczekiwania. To był jeden z najtrudniejszych programów Żenii, zarówno technicznie, jak i emocjonalnie, ale był tez jednym z najpiękniejszych i najbardziej kochanych przez kibiców.

Sezon 2003/2004 był ostatnim, w którym obowiązywał stary system sędziowania. W cyklu Grand Prix próbowano już nawet nowego systemu. Głównym odstępstwem od starego jest to, że sędziowie przyznając noty nie wiedzą, jakie miejsce dadzą one zawodnikowi. W trakcie przejazdu oceniają poszczególne elementy z osobna – punkty za każdy z nich składają się na ocenę techniczną. Punkty za walory artystyczne przyznawane są w pięciu kategoriach – za kostium, muzykę, sposób poruszania się itd… Wszystkie podliczane są przez komputer i dają ostateczną ocenę, która czasem zaskakuje nie tylko widzów, ale także sędziów. Wydawało się, że w ten sposób uniknie się oczywistych błędów. Żeby wygrać trzeba teraz być najlepszym zarówno pod względem technicznym, jak i artystycznym, ponieważ nie ocenia się wrażenia ogólnego, ale wiele elementów, składających się na całość. Ocenia się także to, czy program został wykonany zgodnie z planem przedstawionym sędziom. Z założenia nowy system jest więc bardziej obiektywny, choć też mnie zrozumiały dla widzów. Innowacje wzbudziły początkowo wiele kontrowersji. Jego pierwszą ofiarą stał się Pluszczenko. W Finale Grand Prix w Colorado Springs w grudniu 2003 r. Jewgienij sensacyjnie przegrał po wykonaniu bardzo dobrego programu. Pokonał go Kanadyjczyk Emanuel Sandhu. Ocena techniczna występu Pluszczenki była zadziwiająco niska, choć pojechał czysto. Pojawiło się mnóstwo pytań. Piruety Jewgienija były bez zarzutu Podobnie jak skoki. Zaczął występ od świetnego 4-3, później wykonał 4-2 (była to pierwsza kombinacja poczwórnego toeloopa z podwójnym lutzem), skoczył wspaniałego axla i dodał do niego podwójnego toeloopa. Nowe przepisy kategorycznie zabraniały łyżwiarzom wykonywania więcej niż dwóch kombinacji w programie. Gdyby Pluszczenko skoczył tylko axla, nie miałby problemu z pokonaniem Sandhu. Otrzymałby za niego 7,5 punkta. Tymczasem, zgodnie z nowym systemem, za kombinację dostał 0. To nie wszystko. Zgodnie z nowymi przepisami, program dowolny mężczyzn ma zawierać 8 elementów skakanych. Kombinacja jest liczona jako jeden. Myśląc, że wykonał wystarczającą ilość skoków, Żenia zdecydował się pominąć potrójnego salchowa, który był na liście sędziów. W ten sposób zamiast 4,8 punkta otrzymał 0. Kanadyjczyk wyprzedził go oceną techniczną o 3 punkty.

Żenia uznał swoją przegraną za nieporozumienie. „Sandhu jest dobrym łyżwiarzem, ale nie stanąłem na najwyższym stopniu podium przez nowy system sędziowania. Po zawodach sędziowie rozmawiali ze mną i przyznali, że powinienem wygrać”.
To pokazało minusy nowego systemu – ogranicza łyżwiarzy. Żeby wygrać, nie trzeba uczyć się trudnych elementów, ale czysto wykonać standardy, nie pozwalając sobie na jakąkolwiek improwizację. Rezultat zależy też za bardzo od jednej osoby – specjalisty technicznego, który siedzi z sędziami i wskazuje, które elementy zostały dokładnie wykonane. Minusem, ujmującym zawodom nieco uroku jest to, że
publiczność, zawodnicy i trenerzy stracili też możliwość oglądania twarzy sędziów. Porażki i pomyłki zdarzają się jednak w życiu każdego sportowca.
Mimo pogłosek, że nie weźmie udziału w Mistrzostwach Rosji, Pluszczenko pojawił się na lodzie w Petersburgu i pojechał fantastycznie. Otrzymał pięć „szóstek” za wartość artystyczną programu krótkiego – to rekord. W programie dowolnym dostał dwie szóstki za technikę i dziewięć za walory artystyczne. Z łatwością zdobył swój piąty mistrzowski tytuł.

Przed Mistrzostwami Europy w Budapeszcie pojawiły się plotki, że Jewgienij wycofa się z powodu kontuzji. Były fałszywe, choć wyjechał na lód po zastrzyku przeciwbólowym. Mimo to wygrał w programie. Program dowolny był jednak katastrofą. Jewgienij zrobił kilka poważnych błędów, upadł przy potrójnym axlu i flipie. „Nie wiem, dlaczego axle mi dziś nie wychodzą. Gdybym dobrze skakał, wygrałbym, ale tego nie robiłem i byłem dziś po prostu gorszy. Może to sprawa psychiki – na Mistrzostwach Europy od dłuższego czasu nie miałem silnych rywali. Teraz po flipie wiedziałem już, że nie mogę być zwycięzcą”

Mistrzem został Francuz Brian Joubert. Wielu dziennikarzy pisało, że wygrał dzięki kontuzji Pluszczenki. Jewgienij zaprzeczał - „To nie wina kontuzji. Moje kolana są już w porządku, wyglądają dużo lepiej niż sześć miesięcy temu. Dlaczego stało się, jak się stało?? To nie był mój dzień, nie moje Mistrzostwa. Przez długi czas nie miałem silnych przeciwników i odpuściłem. Teraz to wiem. Postaram się przygotować do Mistrzostw Świata i zapanować nad nerwami. Nie zamierzam panikować. Trudno jest ciągle być najlepszym i ta porażka to nie tragedia. Myślę, że Brian potrzebował tego zwycięstwa bardziej niż ja i zasłużył na nie.”

Przed Mistrzostwami Świata w Dortmundzie kolana Pluszczenki miały się już całkiem dobrze. Żenia mógł zwiększyć obciążenie i zacząć trenować w pełnym wymiarze i z realnymi szansami na sukcesy. Cieszył się z tego. Znowu widzieliśmy go z pogodnym uśmiechem, spokojnego i pewnego siebie.

W kwalifikacjach Żenia wygrał swoją grupę. Program krótki także pojechał pewnie. „Czułem się dziś na lodzie świetnie. Wszystko było takie, jakie powinno być”
W programie dowolnym zawodnicy postawili poprzeczkę wysoko – świetnie wykonywali trudne programy. Nawet ci z najsłabszej grupy dostawali owacje na stojąco. Emocje rosły. Nadszedł czas na liderów. Trenerzy i specjaliści od łyżwiarstwa, obecni na wielu Mistrzostwach zgodnie przyznają, że walka o medale nigdy nie stała na tak wysokim poziomie. Jewgienij jechał ostatni. „Wiedziałem, że nie mogę popełnić błędu. Ani żaden z medalistów ani Stephena Lambiel nie zrobili żadnego”

Jewgienij pojechał swój program świetnie i nawet przypadkowy upadek pod koniec nie zepsuł ogólnego efektu. „Najechałem na coś łyżwą, może coś, co odpadło z czyjegoś kostiumu. To było małe, czerwone i nie zauważyłem tego”

Sędziowie zdawali sobie z tego sprawę i nie poskąpili najwyższych punktów - Jewgienij otrzymał cztery „szóstki” w drugiej ocenie. Całe dziesięć tysięcy osób na widowni podniosło się z miejsc i zgotowało mu gorącą owację. „Bardzo się cieszę ze zdobycia trzeciego tytułu Mistrza Świata. Szczerze mówiąc, byłem zdenerwowany. Miałem nadzieję na wygraną, ale mogło się wydarzyć wszystko. Wszyscy zawodnicy z ostatniej grupy pojechali bardzo dobrze. To był także dla mnie najlepszy występ w tym sezonie. Czegoś takiego jak to, co działo się tutaj nie widziałem na żadnych pięciu mistrzostwach, w których brałem udział.

Pluszczenko obronił swój tytuł tej nocy, kiedy dziesięciu łyżwiarzy wykonało wszystkie piętnaście skoków i kiedy wszyscy jego przeciwnicy wykonali programy życia. To była noc, którą triumfujący trener Aleksie Mishin nazwał najlepszą w historii łyżwiarstwa. Pamiętne były także Pokazy Mistrzów. Nowy program pokazowy Jewgienija był trzymany w tajemnicy. Wiadomo, że Żeńka jest świetny w żartobliwych numerach, choć w poważnych, dramatycznych programach wypada równie dobrze. Na Gali w Dortmundzie Jewgienij znowu jednak postanowił zrobić kawał publiczności. Był nim nowy program – „Asisiaj” (imię pochodzące ze skeczu sławnego w Petersburgu klauna Wiaczesława Polunina). Plushenko zmienia się w nim z mężczyzny w kobietę w czerwono – czarnej sukience a’la Carmen, a potem znów w mężczyznę. Wymagało to, poza poczuciem humoru i umiejętnościami łyżwiarskimi także talentu aktorskiego, szlifowanego przez choreografa Aleksandra Aleksandrowicza Strelina, świetnego trenera aktorstwa, wykładającego w Rosyjskiej Akademii Baletowej. Wysiłki nie poszły na próżno – publiczność była zachwycona i Żenia kilkakrotnie wyjeżdżał na lód na bis.

W maju 2004 r. Żenia trafił do szpitala z zapaleniem ucha środkowego i oskrzeli. Chorował długo, a wszyscy wokół zastanawiali się, kiedy wróci na lód. Kiedy wydawało się, że jest już zdrowy okazało się, że ma ostre zapalenie płuc. Znów trafił do szpitala. Panikę hamował Mishin, dziękując za wsparcie, ale ciagle powtarzając, że Jewgienij sobie poradzi. Jak to trener – miał rację. Żeńka wrócił na lód i w lecie odbudowywał formę, biorąc udział w wielu galach i pokazach. Sezon 2004/2005 rozpoczął zaś od własnego show „10 lat razem”, który zadedykował ofiarom zamachu w Biesłanie. Zaprezentował w nim kilka swoich najbardziej znanych programów „Adagio”, „Sex Bomb”, „Medley”, „Story of artist”, „Carmen”, „St. Petersburg 300” i „Moonlight Sonata”. Na pokazie, transmitowanym w rosyjskiej telewizji, nie zabrakło znanych łyżwiarzy. Na lodzie pojawili się: Ilia Klimkin, Irina Słucka, Aleksiej Urmanow, Elena Bereżnaja i Anton Sikarulidze, Tatiana Navka i Roman Kostomarow, a także Maria Petrowa z Aleksiejem Tichonowem. Było także obecnych wielu ludzi, którzy wnieśli swój wkład w karierę Jewgienija – rodzina, a także pierwsza nauczycielka – Tatiana Skala.
W grudniu 2004 r. Jewgienij zapowiedział, że nie opuści mistrzostw Europy „ Jestem gotowy na odzyskanie tytułu”. Jakby potwierdzając to wygrał już cykl Grand Prix – po raz czwarty w karierze! A w styczniu po raz kolejny został Mistrzem Rosji. Jego noty za program dowolny, oceniany według starego systemu mówią same za siebie
Tech: 5.9 5.9 5.9 5.9 5.9 5.8 5.8 5.8 5.8
Pres: 5.9 5.9 5.9 6.0 5.9 6.0 6.0 6.0 5.9

Wreszcie nadeszły Mistrzostwa Europy – czas na obiecaną walkę o odzyskanie tytułu. Nie było łatwo. Po programie krótkim Jewgienij zajmował drugie miejsce. Przed nim uplasował się pogromca sprzed roku – Brian Joubert. Wygrał z nim o 1,64 punkta. Wykonał te same skoki, co Pluszczenko, który jednak z potrójnym axlem i poczwórnym toeloopem miał małe problemy. Jewgienij nie tracił jednak wiary „Jeszcze jestem w grze. Wszystko okaże się w programie dowolnym”. Perfekcyjnie wykonał swój nowy program „Godfather” i uzyskał 151.81, o 4,36 więcej niż Brian Joubert. Zdobył swój czwarty tytuł. Podczas Gali Mistrzów wykonał swój zwycięski program przy akompaniamencie Edwina Martona i przypomniał nieśmiertelne „Sex Bomb” – na widowni zawrzało.

Pechowa zima, szczęśliwe lato

Nie było czasu na delektowanie się odzyskanym tytułem. Zbliżały się Mistrzostwa Świata w Moskwie. Oczywistym było, jak ważne są dla Pluszczenki – miał walczyć o zwycięstwo w ojczystym kraju, wśród rodaków. I był faworytem. Znowu jednak prześladował go pech i problemy ze zdrowiem. Jewgienij co prawda wygrał swoją grupę w kwalifikacjach, ale po programie krótkim był dopiero trzeci. Zaliczył okropny upadek przy poczwórnym skoku – przypłacił go ciężką kontuzją. Musiał zrezygnować. Pytany o zwycięzcę, bez wahania wskazał Stephana Lambiela. Przeprosił fanów i obiecał, że wróci w następnym sezonie. Okazało się, że kontuzja była jeszcze cięższa niż się wydawało. Następnego dnia wraz z trenerem Jewgienij udał się do Centralnego Instytutu Traumatologii w Moskwie. Diagnoza brzmiała: „Pękniecie więzadła tylnego uda w rejonie pachwiny”, którego efektem był ostry ból. Natychmiast pojawiły się plotki, że niezbędna jest operacja, po której Jewgienij może nie być w stanie wziąć udziału w I.O. w Turynie. Sam zawodnik skonsultował się z doktorem Grishinem, lekarzem swojej ulubionej drużyny „Zenith”, ponieważ takie urazy często występują u piłkarzy. Ten wysłał go do Niemiec, do kliniki dra Muchaveca. Tam lekarze stwierdzili, że istotnie potrzebuje dwóch operacji. Zapewniali jednak, że po dwóch, trzech tygodniach będzie w pełni sił. Po rehabilitacji w Niemczech Jewgienij powrócił do treningów.

W maju, w jednym z wywiadów Aleksiej Mishin mówił „Trudno powiedzieć, jak wiele czasu trzeba, aby Jewgienij odbudował dobrą formę. Trenuje dopiero od kilku dni. Na razie dyskutujemy nad treningami i programami. Planujemy wziąć udział w kilku galach w Japonii. Potem trochę odpoczynku i dalsze treningi. Musimy być pewni, na ile Żenia może sobie pozwolić. Dziękujemy wszystkim za zainteresowanie i za to, że martwicie się jego zdrowiem, ale chcemy uniknąć skupiania zbytniej uwagi mediów. Mam nadzieję, że dobrze mnie zrozumiecie”. W tym samym wywiadzie Mishin potwierdził plotki na temat…ślubu Jewgienija. 18 czerwca miał poślubić swoją narzeczoną, Marię. Poznał ją w lecie poprzedniego roku, ale utrzymywali swój związek w tajemnicy, z dala od błysku fleszy. Trudno było znaleźć gdziekolwiek nawet zdjęcia Maszy.

W pierwszych dniach czerwca Jewgienij wziął udział w petersburskim show na lodzie. Pojechał trzy numery. W jednym do piosenki „Sharmanka” rosyjskiego piosenkarza Nikołaja Baskowa, w drugim – „Sex Bomb” towarzyszyły mu Irina Słucka i Maria Butyrska jako..sprzątaczki. W trzecim zagrał kontuzjowanego łyżwiarza wracającego na lód… - znamienne . Udowodnił, że znowu jest w świetnej formie. W dodatku biło z niego szczęscie…Cóż…Ślub zbliżal się wielkimi krokami…

18 czerwca nadszedł wielki dzień. Uroczystośc była tradycyjna. Noc poprzedzającą ślub Jewgienij i Maria spędzili osobno. Rano Jewgienij „zapłacił okup” za pannę młodą jej druchnom. Koło 14. po południu procesja ślubna pojawiła się w petersburskim Pałacu Ślubów. Jewgienij ubrany był w elegancki garnitur, Maria miała przepiękną białą suknię Wśród gości nie zabrakło łyżwiarskich sław. Był oczywiście, obecny trener Aleksiej Mishin, a także łyżwiarze Wiktor Petrenko i Roman Kostomarow oraz hokeista Aleksander Yudin. Drużbą Jewgienija był akrobata Aleksiej Polishuk. Burmistrz miasta Walentyna Matwiwienko osobiście złożyła nowożeńcom życzenia. O 15.09 oficjalnie zostali mężem i żoną. Masza przyjęła nazwisko męża. Nowożeńcy otrzymali prezent – parę łyżew z białych kwiatów, udekorowaną diamentami. Jewgienij dostał także od miasta wyróżnienie „Sant Petersburg kocha Cię i jest z Ciebie dumny”. Procesja przeszła przez miasto, odwiedzając Wyspę Wasilewską, pomnik Piotra Wielkiego, Pola Marsowe i Pałac Letni. A potem na wesele, do hotelu „Astoria”. W niedzielę uroczystości trwały. Nowożeńcy odbyli wycieczkę łodzą po rzekach Petersburga. Kilka dni później Pluszczenko pojechał do Japonii, aby wziąć udział w show „Dreams on Ice”, ale po powrocie spędził ze swoją młodą żoną na krótki miesiąc miodowy.

Mama Jewgienija była bardzo przejęta nową sytuacją „Oczywiście, denerwuję się tak, jak tylko matka może”. Zapytana, czy Jewgienij pytał ją o zdanie przed decyzją o poślubieniu Marii, odparła „Tak, oczywiście. Zasugerowałam, że może lepiej trochę poczekać, ale on już podjął decyzję. Potem poznałam Marię i pokochałam ją. Kiedy dowiedziałam się, jaką osobę zamierza poślubić mój syn, dałam im moje błogosławieństwo”.

Trener Żenii, Aleksiej Nikolajewicz pojawił się na ślubie z ogromnym bukietem kwiatów Zapytany, co powiedział podopiecznemu, kiedy dowiedział się o jego planach, odparł „Powiedziałem – gratuluję, przyjacielu. Życzenia ślubne to nie ukąszenie komara, to poważna sprawa”. „Czy małżeństwo wpłynie na formę Jewgienija?” – „Myślę, że nie”. Wyjątkowo honorowany Wiktor Petrenko – przyjaciel, ale też sportowy idol Jewgienija, przybył na uroczystość razem z żoną, Niną. Życzył Jewgienijowi szczęścia, nie poskąpił mu dobrych rad „Życzę Ci, abyś poszedł w moje ślady. Nie tylko, jeśli chodzi o zdobycie olimpijskiego złota, ale też w kwestii małżeństwa i rodziny. Jutro obchodzimy z Niną 13 rocznicę ślubu, nasza córka ma już 8 lat. Życzę Ci dużo szczęścia w małżeństwie i mnóstwa dzieci”.

Po prostu mistrz…

Po kilku miesiącach świeżo upieczony mąż znów imponował formą na lodzie. Wywalczył swój siódmy tytuł mistrza Rosji. Otrzymał fantastyczne noty (wg starego systemu pięć „szóstek” za ocenę artystyczną oraz wyłącznie „5.9” w pozostałych notach). Na gali wykonał magnetyzującą, choć też zabawną kombinację – skoczył dwa potrójne i do tego cztery podwójne skoki! Był gotowy na kolejne Mistrzostwa Europy, które wygrał, choć, chciałoby się powiedzieć „tradycyjnie”, nie było łatwo. Nie tylko z powodu dobrej formy przeciwników. Jewgienij wyjeżdżał na lód mocno przeziębiony. W programie krótkim starczyło mu sił na dobry występ (choć nie pozbawiony błędu, był ewidentnie najlepszy), ale program dowolny sprawił mu dużo trudności. Nie było tego widać – jechał wspaniale, niemal perfekcyjnie, ale po zakończeniu występu, wyraźnie zmęczony, położył się na lodzie. Mówił później, że po dwóch minutach zastanawiał się nad przerwaniem występu „Czułem się jak ryba wyjęta z wody. Brakowało mi oddechu. Byłem totalnie wykończony”. Ale prawdziwy mistrz nie poddaje się łatwo….

W lutym nadszedł czas na ostateczny sprawdzian – Igrzyska Olimpijskie w Turynie. Jewgienij jechał tam w roli faworyta. Nikt nie miał wątpliwości, że w jego karierze nie może zabraknąć drugiego medalu olimpijskiego – tym razem z najcenniejszego kruszcu. Wygrał lekko, pewnie i z pasją. Program krótki – „Toscę” pojechał perfekcyjnie, bezbłędnie. Otrzymał za niego rekordową ilość punktów – 90,66 i wyprzedził drugiego zawodnika o ponad 10 punktów. Co mogło się stać?? Chyba tylko cud mógł odebrać mu złoto. Amerykanin Johny Weir, drugi po „szorcie” powiedział „Jeśli upadnie trzy razy, to może, ale tylko może, ktoś go pokona”. Miał rację, choć Jewgienijowi wcale nie w głowie było upadać. Pojechał program do „Ojca chrzestnego” fantastycznie, popełniając tylko jeden, niewielki zresztą błąd – pod koniec występu skoczył podwójnego flipa zamiast potrójnego. Zakończył program z uśmiechem na twarzy, jakby mówił „dokonało się”. Potem dotknął lodu tam, gdzie skoczył trójkombinację. Ucałował trenera i ze spokojem czekał na oceny, pozdrawiając widzów i całując obrączkę – to jego nowy zwyczaj . Jego występ wyceniono na 167.67 punktów. Ogólna nota - 258.33 punktów była godna mistrza – rekordowa.

Zwyciężając w Igrzyskach Olimpijskich w Turynie Jewgienij zgromadził wszystkie możliwe tytuły i na trwałe zapisał się w historii łyżwiarstwa. Nie tylko dzięki zdobytym medalom, ale temu wszystkiemu, co wniósł do sportu – nikt tak jak on nie skakał poczwórnych skoków i kombinacji, nikt tak nie zaskakiwał odwagą i nowatorstwem, nie potrafił rozkochać w sobie widowni. W jego karierze zdarzały się upadki, i te dosłowne, na lodzie, czasem w najważniejszych zawodach, i te w życiu. Ale przecież „Urodziłem się, aby zostać łyżwiarzem figurowym. Myślę, że to przeznaczenie i dziękuję Bogu, że na to pozwolił”…


Post został pochwalony 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Phara
Właścicielka lodowiska :)
Właścicielka lodowiska :)



Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 1768
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wwa

PostWysłany: Pon 15:57, 10 Kwi 2006    Temat postu:

Piękna historia *chlip* ( Razz )

Nie, serio... on naprawdę musiał mieć ciężko w życiu. Ale za to patrzcie co osiągnął... i co nadal osiąga Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
owlet
Właścicielka lodowiska :)
Właścicielka lodowiska :)



Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 2372
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z dziupli xD

PostWysłany: Pon 17:06, 10 Kwi 2006    Temat postu:

Ja m.in. polubiłam go właśnie po przeczytaniu jego biografii na jednej stronie... Smile Biedny Plusiek Sad Ale przynajmniej wynagrodził to sobie z nawiązką... i swoim rodzicom też... (chociaż, jakby nie patrzeć to na to zapracował i wcale nie było bed of roses)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
undertakerowo
Kierowniczka lodowiska :)
Kierowniczka lodowiska :)



Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd

PostWysłany: Wto 15:18, 11 Kwi 2006    Temat postu:

Bo to jest w życiu tak, jak powiedział A. Miszin..."nie ważne skąd pochodzisz..ważne kim zostaniesz.." czy też "dokąd dojdziesz"...nie pamiętam ..
Wszyscy powinni się od Plusha uczyć...
tymbardziej wyobraźcie sobie mój niesmak po tym jak jeden z moich kolegów powiedział, że łyżwiarze figurowi są próżni i żądni poklasku... Confused


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vivi
Właścicielka lodowiska :)
Właścicielka lodowiska :)



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 1817
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 18:03, 11 Kwi 2006    Temat postu:

Ehh, łyżwiarstwo figurowe to chyba jeden z cięższych kawałków chleba w sporcie. Zaczyna się od małego, dzieciństwo wygląda nie do końca tak, jak powinno, ciagłe treningi, do tego kontuzje... Nikomu nie jest lekko, a Plushowi chyba szczególnie. Szczerze go podziwiam za to, jaki jest, a jeszcze bardziej za to, jak do tego doszedł...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
owlet
Właścicielka lodowiska :)
Właścicielka lodowiska :)



Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 2372
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z dziupli xD

PostWysłany: Śro 6:42, 12 Kwi 2006    Temat postu:

Ja też. Bardzo, bardzo. :supz:

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dorota
Novice
Novice



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: krakow

PostWysłany: Pią 18:52, 14 Kwi 2006    Temat postu:

tak, wzruszająca historia a jednak prawdziwa Wink
słyszałam gdzieś że Plush ma zamiar napisać swoją biografie -a może już to zrobił?-
pamiętam jak Plushak miał 15 lat, i jego pierwsze mistrzostwa świata..
w programie dowolnym próbował dwa razy skoczyć poczwórny skok
nie wyszło ale jakie ENTRE Laughing Wink
podziwiam go tez troche za to, że pozostał w Rosji- chociazby warunki treningowe tam maja sie nijak do tych w usa lub kanadzie
widać rosyjska dusza Wink Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vivi
Właścicielka lodowiska :)
Właścicielka lodowiska :)



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 1817
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 8:36, 15 Kwi 2006    Temat postu:

Jak zwykle medal ma dwie strony. Matka zaprowadziła go na lód, żeby poprawić jego zdrowie i udało się (wcześniej ciągle chorował, był malutki, kiedy trafił do szpitala z ciężkim zapaleniem płuc), natomiast sport kosztował go także kontuzje. To dobrze, że już nie wykonuje Biellman, bo dłuższe treningi faktycznie mogłyby mu zaszkodzić, ale nie uważam, żeby już teraz czy w przyszłości to przyniosło jakieś konsekwencje. I oby nie, bo bardzo chciałabym, żeby żył sobie spokojnie w zdrowiu i nosił dzieciaki na barana SmileSmileSmile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agnieszka
Amator
Amator



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: pikne miasto Gliwice

PostWysłany: Pią 19:14, 17 Lis 2006    Temat postu:

Przeczytałam i polubiłam go jeszcze bardziej ^^ Historia momentami wzruszająca, momentami śmieszna, i interesująca Smile

Nadająca się na film biograficzny Z tym że byłby problem z ukazaniem Żeńki na lodzie RazzRazz Tego się raczej nie da zagrać Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vivi
Właścicielka lodowiska :)
Właścicielka lodowiska :)



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 1817
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:38, 17 Lis 2006    Temat postu:

Agnieszka napisał:



Nadająca się na film biograficzny Z tym że byłby problem z ukazaniem Żeńki na lodzie RazzRazz Tego się raczej nie da zagrać Razz


A ja myślę, że jest ktoś, kto by potrafił Smile



Ten blondasek po prawej. Uczeń Mishina - Artur. Na razie jest młodziutki i mógłby zagrać tylko w scenach z wczesnej młodości Plusha, ale, na litość, 24 lata to naprawdę ciut za wcześnie na filmy biograficzne Very Happy. Poczekamy jeszcze ze 3, co nie?? Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agnieszka
Amator
Amator



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: pikne miasto Gliwice

PostWysłany: Pią 20:02, 17 Lis 2006    Temat postu:

łoho, Artur ma fajne kędziorki Very Happy

No niby tak, niech się nazbiera jeszcze parę chlubnych faktów z Plushowego życia Cool


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iga
Senior
Senior



Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 233
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom/Warszawa

PostWysłany: Sob 23:18, 27 Sty 2007    Temat postu:

Zamieszczam mapę Rosji, aby pokazać jaką droge pokonał kochany Pluszczenko w poszukiwaniu lodowiska..
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Iga dnia Nie 11:24, 28 Sty 2007, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aguś
Gość






PostWysłany: Sob 23:21, 27 Sty 2007    Temat postu:

Iga napisał:
Zamieszczam mapę Rosji, aby pokazać jaką droge pokonał kochany Pluszczenko w poszukiwaniu lodowiska..
[img]C:\Documents and Settings\Aga\Pulpit[/img]

Nie udało sie...
Może ktos mi pomoże? Smile


wrzuć ta mapke np na [link widoczny dla zalogowanych], i wtedy wklej adres obrazka między img Smile
Powrót do góry
Agnieszka
Amator
Amator



Dołączył: 13 Lis 2006
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: pikne miasto Gliwice

PostWysłany: Sob 23:23, 27 Sty 2007    Temat postu:

tak to jest jak sie pisze posta na szybko... xP chodziło mi o [link widoczny dla zalogowanych] xP

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sanju:*
Amator
Amator



Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ~Van Der Perren CITY xD

PostWysłany: Sob 23:24, 27 Sty 2007    Temat postu:

a ja tą piekną biografie którą sie wszyscy zachwycają wydrukuje i przeczytam jutro bo dzis to oczy moje same sie zamykaja:PRazz starosć nie radośćRazzRazz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sanju:*
Amator
Amator



Dołączył: 27 Sty 2007
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ~Van Der Perren CITY xD

PostWysłany: Nie 10:51, 28 Sty 2007    Temat postu:

czy ma ktos moze link do "SEx Bomb"???? strasznie chcialabym to zobaczyc:D a biografia świetnie napisana! Trudne zycie mniał Evgeni ale wszystko juz jest dobse:D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vivi
Właścicielka lodowiska :)
Właścicielka lodowiska :)



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 1817
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:30, 28 Sty 2007    Temat postu:

Sanju:* napisał:
czy ma ktos moze link do "SEx Bomb"???? strasznie chcialabym to zobaczyc:D a biografia świetnie napisana! Trudne zycie mniał Evgeni ale wszystko juz jest dobse:D


Pewnie jeszcze nie jesteś zorientowana w forum Smile, więc informuję, że różne linki, w tym do kilku wersji "Sex Bomb", znajdziesz w Pushowej Bazie Plików.

A życie Żeńka faktycznie miał nielekkie. Zawsze, jak o tym myślę, to tym bardziej go podziwiam, bo wiem, że ja np. do tylu poświęceń nie była zdolna...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Julka
Mistrz świata
Mistrz świata



Dołączył: 21 Lip 2006
Posty: 449
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:24, 28 Sty 2007    Temat postu:

...

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Julka dnia Sob 18:44, 07 Sty 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niniel
Mistrz świata
Mistrz świata



Dołączył: 30 Sty 2007
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Grabówka

PostWysłany: Nie 15:23, 04 Lut 2007    Temat postu:

prawie się wzruszyłam;)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
arwena2007
Pierwszy raz na lodzie...



Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeszów

PostWysłany: Pon 21:52, 05 Mar 2007    Temat postu:

ja też

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Jewgienij Pluszczenko Strona Główna -> O Plushu Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin