Forum Jewgienij Pluszczenko Strona Główna Jewgienij Pluszczenko
Polskie Forum Fanów Króla Lodu i Lodowiska Ogólnie :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Relacje naszych forumowych wysłanników :)
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Jewgienij Pluszczenko Strona Główna -> Archiwum wydarzeń / Mistrzostwa Europy 2007 w Warszawie!!
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Vivi
Właścicielka lodowiska :)
Właścicielka lodowiska :)



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 1817
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:59, 23 Sty 2007    Temat postu: Relacje naszych forumowych wysłanników :)

Sporo spośród nas wybiera się do Warszawy (lub szczęśliwie tam mieszka Smile) i będzie oglądać mistrzostwa na żywo.
Proszę, piszcie nam, co widziałyście, jak to wszystko wygląda z trybun i jakie są Wasze wrażenia. Ja jestem bardzo ciekawa i reszta forum na pewno też Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalia
Junior
Junior



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Oświęcim

PostWysłany: Sob 18:47, 27 Sty 2007    Temat postu:

Ja byłam!!! Very Happy Szkoda tylko że tak krótko. Ale warto było! Abstrachując już od samych konkurencji i emocji to zdobyłam parę autografów i zrobiłam sobie zdjęcie z... Gwendalem Peizerat Very Happy Cool Poza tym spotkałam masę znajomych ludzi z łyżwiarskiego środowiska Very Happy . Miło było znów niektórych zobaczyć i zamienić z nimi parę słów Smile . No i nakupiłam sporo pamiątek i gadżetów z ME Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vivi
Właścicielka lodowiska :)
Właścicielka lodowiska :)



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 1817
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:59, 27 Sty 2007    Temat postu:

Natalia napisał:
Ja byłam!!! Very Happy Szkoda tylko że tak krótko. Ale warto było! Abstrachując już od samych konkurencji i emocji to zdobyłam parę autografów i zrobiłam sobie zdjęcie z... Gwendalem Peizerat Very Happy Cool Poza tym spotkałam masę znajomych ludzi z łyżwiarskiego środowiska Very Happy . Miło było znów niektórych zobaczyć i zamienić z nimi parę słów Smile . No i nakupiłam sporo pamiątek i gadżetów z ME Wink

Wooooow, no to nieźle. Takie zdjęcie z Gwendalem - marzenie, strasznie go lubię Smile. A na jakich konkurencjach byłaś??


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nuttka
Amator
Amator



Dołączył: 14 Sty 2007
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 10:23, 29 Sty 2007    Temat postu:

Czas na moją relację z pokazu mistrzów !!

Przede wsyztskim było świetnie, na miejsca nie narzekam, super było widać. Na pierwszym miejscu oczywiście ... Kevin van der Perren !! Jego występ był NIESAMOWITY !! Dwie trójkombinajcje, no po prostu mu wszystko wychodziło ! I do tego super muzyka (właśnie - kto to śpiewał ? Bo tytuł chyba Roxanne? Czy nie? Pomóżcie Smile)
Verner mi się nie podobał, nie przepadam za różową panterą, i jego występ ogółem nie był jakiś porywający ... Bardzo mi się natomiast podobała Susanna POYKIO (kto wie do czego tańczyła? Świetny utwór Smile) Joubert też nieźle, showmenem to on jest Smile Choć do Plushiego mu brakuje dużo !!

No to chyba tyle, cała atmosfera gali była naprawde super, świetnie się bawiłam, i wspaniale było zobaczyć ich wszystkich na żywo !!

Pozdrawiam ! Smile :*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Natalia
Junior
Junior



Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Oświęcim

PostWysłany: Pon 17:59, 29 Sty 2007    Temat postu:

No ja też bardzo lubię Gwendala i Marinę! Smile Byłam w siódmym niebie Wink Ja byłam na programie dowolnym par sportowych i na tańcu orginalnym(nie do końca niestety, musiałam wyjść bo bym się spóźniła na pociąg) no i na treningach Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hunti
Pluszak Forum :)
Pluszak Forum :)



Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 670
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Varsovie

PostWysłany: Śro 21:22, 31 Sty 2007    Temat postu:

Rotfl, w porównaniu do reszty, to chyba się trochę za bardzo rozpisałam XD (Mało tam konkretnej treści - głównie emocje XD), ale jak ktoś chce przeczytać to proszę bardzo.



No więc... Smile
Short Program (Zdjęcia potem, może wyglądać trochę nieaktualnie, bo pisałam to bodajże pare godzin po krótkim, a umieszczam dopiero teraz)
Hunciak dotarł z tatusiem na torwar o godzinie 12 i trochę mu to zajęło, żeby odszukać swoje miejsce, mimo iż na każdym sektorem widniała jak WÓŁ wielka litera. ^^ Sektor A, rząd II miejscówka 3 i 4. Nade mną jacyś członkowie francuskiego związku łyżwiarstwa figurowego (przynajmniej tak mieli na bluzach) w postaci hordy starszych przesympatycznych pań i dwójki mężczyzn w wieku 40+.
Pora przejść do ogólnych wrażeń – sam torwar z zewnątrz absolutnie nie imponuje – jest maleńki... Było parę wejść do budynku i przy każdym był napis markerem na białej kartce (uwaga – Mistrzostwa europy – biała kartka z koślawym markerem :///) informujący gdzie się idzie xD Wewnątrz trochę lepiej – ludzie znający angielski (może się to wydawać głupia uwaga, ale gdy z daddym szorowaliśmy w stronę torwaru to widzieliśmy anglika, który usiłował bezskutecznie dogadać się z ochroniarzem :/ Pomogliśmy mu co prawda, ale...), czysto, jasno i nawet ładnie :]
Ale nie będę truła, tylko przejdę do opisu właściwego – gdy już tam zasiedliśmy puszczono krótki montażyk na telebimie o łyżwiarzach (Yags, Joubert, Sandhu, Klimkin, Plushaczek i taka tam śmietanka) i voila! Początek ^^
Chrapliwy głos obwieścił początek rozgrzewki i na lód wyjechało pięciu łyżwiarzy (wszystkich bardzo słabych, ale cóż, przecież to początek xD)... W sumie tu chyba nie będę się rozpisywała, na oko średnia wieku od 15 (Tyle miał ten Hiszpan, Javier Fernandez – to spamiętałam) do 18 lat. Anglik, Niemiec, Hiszpanuś, Rumun i Turek chyba. Najlepsze wrażenie zrobił na mnie występ Turka – Alpera Ucara. Nic fenomenalnego, ale sympatycznie się to oglądało – jak jechał, to był dla mnie strasznie podobny do Dżefka, nie wiedzieć czemu.
Wszystkie zdjęcia robiłam po tym, jak zawodnik zjeżdżał już z lodu i człapał do tego boksu w oczekiwaniu na sędziowskie noty, a następny wyjeżdżał na lodowisko i rozgrzewał się – może przez to nie są doskonałe, ale każdy zawodnik ma fotkę, a wolałam obserwować jazdę, niż szukać dobrych ujęć. (Oprócz Brianowych, tam ćwiachnęłam dwie foty piruetów xD)
Brian – Moim zdaniem w „realu” wyglądał o wiele lepiej niż na transmisji pokazanej w tv... W sumie to żadne odkrycie, można powiedzieć... Ale różnica w moich oczach była znaczna, bo mimo tego podparcia to jednak program nie był zły – ba, był nawet ekspresyjny i żywiołowy. Chociaż być może to także kwestia sugestii – to trochę magiczny moment, kiedy łyżwiarz podjeżdża i zadziera głowę do góry i masz wrażenie że gapi się na ciebie XD Chociaż pewnie gapił się na rząd, który był za mną, ustrojony francuskimi flagami. :] Co nie zmienia faktu, że pewny siebie był za bardzo... Ale cóż – taki może jego charakter, nie każdemu to pasuje.
Stefan Lindemann – Szkoda mi go było bardzo... Widać, że się starał. Pierwszy skok wykonał prawie pode mną – w sensie, że pod moim sektorem Razz I aż wychyliłam się i krzyknęłam z radości, jak mu się udało ^^ Ale drugi, upadł tak centralnie i trzeci, taki ze średnim lądowaniem... Jakoś tak przykro było patrzeć, jak to partaczył. Zwłaszcza, że choreografię i wykonanie miał naprawdę świetne, takie ślicznie wyglądające sekwencje kroków... Ten obrót na kolanie, ach ^^ Chyba został trochę niesprawiedliwie potraktowany – upadł przy jednym skoku, ale Joubert np też upadł i to nie przeszkadzało mu zająć drugiej lokaty...
Kevin van der Perren – Nie wiem, co mogę tu napisać. Powiem tylko, że mi się ogromnie podobało – życzę mu jak najlepszego wyniku. :] Może te sekwencje kroków nie aż takie żywiołowe, ale coś w nich było takiego, przykuwającego oko, a i skoki imponujące – nie pamiętam, czy zrobił jakąś kombinacje (pewnie tak), bo pisze z pamięci a ściągnę to wszystko chyba dopiero jutro. Najfajniej było, jak ktoś mu z sektora M czy tam N (nie wiem teraz XD) puchatka rzucił XDD
Davidenko – Yrgh... Nie wiem za co to trzecie miejsce. Program pojechany tak jak na siłę, od skoku do skoku, w przerwie piruety i to wszystko.
Verner – Sympatyczne! Chociaż nie powaliło mnie to jakoś na kolana, nie wiedzieć czemu... Ale strój był FENOMENALNY XD Różowa koszula i zielona wstążeczka do takiej muzyki zawsze wypadają cudownie XD




Program długi
Sektor C, rząd IV miejsce 3 i 4.
Spóźniłyśmy się z koleżanką i w konsekwencji przegapiłyśmy pierwszy występ – to był chyba Chorwat, czy kto... Bądź co bądź jak się usadowiłyśmy, to obok nas usiadły dwie angielki uzbrojone w gwizdki (wielka flaga i charakterystyczna uroda), które całe szczęście zabrały je wraz ze sobą tuż po występie anglika, który pojechał fatalnie xD przed nami dwie starsze, sympatyczne panie z polską flagą i wielkim kapeluszem (całe szczęście mi nie zasłaniały, bo bym chyba strąciła XD),a obok tych pań jakaś elegantka w futrze, która co jakiś czas wydzierała się na dwie panie w stylu a la Kołobrzeg (nie że coś mam do tego miasta, po prostu tam są te kabarety, a te panie tak mi przypominały publikę, która zwykle się zbiera na takich imprezach XD), że zasłaniają jej flagą lodowisko, czy że kołaczą taką kołatką, itepe itede.
Opisuję te występy, które zapamiętałam, czyli-
Jamal (Szwajcaria) – Cudowny! ^^ Jamal ładny chłopak, ciemna karnacja, wysoki i straaasznie fajny ^^ Program elegancki, jakieś takie płynne ruchy, poza tym piruet Bielman, który oczywiście robi odpowiednie wrażenie.
Yannick Ponsero – Skupił moją uwagę ładną muzyką (Soundtrack z Kodu Lonarda da Vinci) i całkiem niezłym programem... Niestety - dwa upadki (z tego co pamiętam), całe szczęście, że po nich się już podniósł i pozostałe skoki „zaliczył” ,ale i tak w konsekwencji dało mu to strasznie niską notę... Po programie aż się popłakał i zrobiło się go chyba wszystkim bardzo szkoda, bo dostał gorące owacje „na pocieszenie”.
Kristoffer Berntsson – Sympatyczny blondasek ;] Program bardzo eee... energiczny XD Muzyka a la gorączka sobotniej nocy i strój a la Michael Jackson z lat młodości xD Z tego co pamiętam, to publiczność klaskała do rytmu przez cały jego występ.
Alban Preubert – Świetneeee! ^^ Alban wyglądał cudownie z wielkimi zębami (nie żebym była wredna – po prostu takie ma, i już) i afro na głowie, a program był strasznie sympatyczny, żywiołowy i zabawny. Chyba każdy myślał, włącznie z nim, że dostanie wysokie noty, ale ihmo sędziowie strasznie je zaniżyli w konsekwencji czego przez widownie przetoczyło się głośne „BUUUU” będące oznaką niezadowolenia tłumu. XD
Karel Zelenka – Bardzo włosko brzmiące nazwisko i imię Very Happy Pojechał do czegoś Vangelis, bądź co bądź otrzymał bardzo wysokie noty – zasłużenie. Wszystkie skoki były chyba poprawne, ładne piruety, no i sekwencje kroków...
Andrei Lutai (?) – Nie wiem, czy nie mylę go teraz z Dobrinem Laughing... Trenowany przez Tarasovą (brr...Jak ją zobaczyłam na telebimie to coś mi się ścisnęło), jechał do muzyki z dzwonnika z Notre Dame, to on? Zapamiętany głównie przez owe Notre Dame, melodie użyte także w musicalu francuskim (Notre dame de Paris), koleżanka musiała znosić moje mruczenie do taktu i śpiewanie francuskiej wersji piosenki podczas jego jazdy xD Bardzo fajne sekwencje kroków, miałam jednak wrażenie, że zerżnięte z Yagsa (nie wiem czemu – wiem, ten sam trener, ale...)
Kevin van der Perren – Stał się chyba moim drugim (będzie rywalizował z Żubrem :]) łyżwiarzem po występie na ME i podbił z miejsca moje serce XD. Muzyka do Piratów z Karaibów, fajny strój no i poprawne skoki – mała przypowiastka – pierwszy skok miał zaplanowany bardzo blisko mnie i jak już udało mu się wylądować, to aż sam otworzył usta za dziwienia XDDDD Wyglądało to mocarnie – coś jakby emotka – O.O, tylko o wiele szczęśliwsza i bardziej uchachana XD Program energiczny, wykonany z pasja i porywem, dostał ogromne owacje i aż się złapał za głowę ze szczęścia, jak skończył. Smile
Joubert – OMG, to się wrzawa zerwała... Przesłał buziaczka moim koleżankom, które trzymały transparent „Brian number 1” – może ktoś widział <mord w oczach> XD Program nie był perfekcyjny, bo chyba w pierwszym skoku był tylko jeden obrót, ale tak to nie można się moim zdaniem przyczepić do niczego. Żubiś był fantastyczny i pojechał na wysokim poziomie – po prostu taka kuleczka energii na lodzie :] Nieporównywalne wrażenie, kiedy się widzi gwiazdę takiego formatu (mimo jakiś wad, gwiazdą jest) przejeżdża po lodzie – nie potrafię tego opisać (co mi się rzadko zdarza, rotfl xD), więc pisać nie będę Wink Chyba spuścił trochę z tonu – nie był już taki pewny siebie i skupił się mocniej niż w Bondzie – pewnie i tak wiedział, że wygra, ale jeżeli nawet był tego pewien, to umiejętnie to maskował, i chwała mu za to.
Gdy już skończył, przejechał parę razy po lodowisku – gdy podjechał bliżej nas Hunciak rzucił dzikim piskiem „BRIAAAAAAAN” XD, ukłonił się i zszedł.
Verner – Yyy... Nie napisze dużo, bo tego po prostu nie pamiętam O___o Wiem, że zrobił na mnie odpowiednie wrażenie, program bardzo podniosły i zgrany z muzyką (RFAD).
Potem były dwa pytania do Briana, już jako mistrza Europy – wiem, że jedno było o marzec i o mistrzostwa i odpowiedział „maybe... win?” co mnie i moją koleżankę totalnie rozbroiło słodkością ^^ (Wiem, że niektórzy mogą mieć teraz odruchy wymiotne XD) i było bardzo skromne jak na Jouberta, co trochę mnie ucieszyło, nie ukrywam XD
Ceremonia medalowa – rozwinięcie dywaniku, składanie podium i po kolei – Kevin (B. głośne owacje), Verner (głośne owacje) i Brian (pisk i wrzawa). Hymn, tryumfalny przejazd i ustawienie się do zdjęć.

I to by było na tyle – ogólnie rzecz biorąc Mistrzostwa na duży plus, chyba się „spisaliśmy” (my – jako Polska xD) z organizacją, poziom rywalizacji też był odpowiedni, Joubert nie wygrał z... (cóż, teraz użyłabym odpowiedniego wyrażenia, ale jako że jest wysoce niecenzuralne, to go nie użyje i powiem tylko iżSmile nie wygrał z łatwością. ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sayuri
Senior
Senior



Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: okolice Wrocławia :)

PostWysłany: Czw 11:09, 01 Lut 2007    Temat postu:

Kurcze dziewczyny ale wam dobrze Smile Echhhh... to się nazywa mieć szczęście Smile Hunti dzięki za tą wyczerpującą relację Smile :*:*:*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
elf
Właścicielka lodowiska :)
Właścicielka lodowiska :)



Dołączył: 16 Gru 2006
Posty: 1072
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: home, sweet home Gizmolandia

PostWysłany: Czw 12:40, 01 Lut 2007    Temat postu:

Hunciak...wow...thanks za relacje...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wardi
Mistrz olimpijski
Mistrz olimpijski



Dołączył: 24 Lip 2006
Posty: 1184
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ***Bajeczne Miasto Kraków***

PostWysłany: Czw 13:07, 01 Lut 2007    Temat postu:

no Hunti wspaniała relacja Very HappyVery HappyVery Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
owlet
Właścicielka lodowiska :)
Właścicielka lodowiska :)



Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 2372
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z dziupli xD

PostWysłany: Czw 21:52, 01 Lut 2007    Temat postu:

Hunciak, dzięki za relację! Very Happy Very Happy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Phara
Właścicielka lodowiska :)
Właścicielka lodowiska :)



Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 1768
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wwa

PostWysłany: Wto 21:59, 06 Lut 2007    Temat postu:

Hunti - relacja boska, przeczytałam do ostatniej literki ^^

Hunti napisał:
ale gdy z daddym szorowaliśmy w stronę torwaru


Hunciak, kocham Cię za teksty xD

Hunti napisał:
W sumie tu chyba nie będę się rozpisywała, na oko średnia wieku od 15 (Tyle miał ten Hiszpan, Javier Fernandez – to spamiętałam) do 18 lat.


Jak byłam na treningach tego samego dnia i go widziałam dwa rzędy dalej na krzesełkach z bagażem, to wśród tych dresów i czapek przysiąc bym mogła, że był dorosły... no ale faktem jest, że wcześniej go na oczy nie widziałam, dopiero jak wróciłam do domu zorientowałam się, że on młodszy ode mnie jest...! Shocked

(To było wtedy, gdy Sówek z mamą poszły do niego po autograf - jaka szkoda, że za późno się skapnęłam...)

Hunti napisał:
Jamal (Szwajcaria) – Cudowny! ^^ Jamal ładny chłopak, ciemna karnacja, wysoki i straaasznie fajny ^^ Program elegancki, jakieś takie płynne ruchy, poza tym piruet Bielman, który oczywiście robi odpowiednie wrażenie.


Popieram, popieram, popieram! Od razu zwrócił moją uwagę
(a) 'baletowym', 'weirowym' stylem jazdy - miła odmiana po męskim i topornym;
(b) urodą;
(c) strojem (zieloniuuutki i czarny!);
(d) biellmanem!
Od razu zapisałam sobie jego miano i chyba zainteresuję się bardziej tą postacią...

Hunti napisał:
Kristoffer Berntsson – Sympatyczny blondasek ;] Program bardzo eee... energiczny XD Muzyka a la gorączka sobotniej nocy i strój a la Michael Jackson z lat młodości xD Z tego co pamiętam, to publiczność klaskała do rytmu przez cały jego występ.


Moja koleżanka napisała mi smsa podczas jego występu: 'tańczy jak Jackman xD' (jako, że jest wielką fanką tegoż aktora). Poszukajcie występu Hugh Jackmana pod tytułem 'Not a boy next door', a dowiecie się co zainspirowało ją by mi to napisać... Laughing

Hunti napisał:
Zapamiętany głównie przez owe Notre Dame, melodie użyte także w musicalu francuskim (Notre dame de Paris), koleżanka musiała znosić moje mruczenie do taktu i śpiewanie francuskiej wersji piosenki podczas jego jazdy xD


To Griazev do tego jechał... specjalnie sobie zapisałam Very Happy
I też sobie nuciłam, a że nikogo w domu nie było, nucenie przerodziło się w istny popis wokalny xD

Hunti napisał:
Kevin van der Perren – Stał się chyba moim drugim (będzie rywalizował z Żubrem :]) łyżwiarzem po występie na ME i podbił z miejsca moje serce XD.


Łiii, a dla mnie to on już jest numerem numer dwa! Tylko nie za Brianem a za Stefkiem... Brian - powiedzmy, żeby nie uwłaczać jego umiejętnościom - jest u mnie trzeci ^^ w Europie, rzecz jasna... strasznie lubię Kevina -> jak on się cieszył gdy wskoczył na trzecie miejsce, jaki on był uchachany... prawie mi łzy poleciały Very Happy

Hunti napisał:
(RFAD).


Czy to ma coś wspólnego z muzyką Tomasa do lp? Bo zdołałam znaleźć tylko pierwszą połowę z jego występu, a strasznie by mi zależało na tej drugiej, muzyce która leci również w tle do takiego spotu Eurosportu 'Live'... wykonawca to bodajże Lesiem (takie coś jakby Gregorians chyba...) a płyta Music Mystic Voices, tylko jakoś nie mogę tego znaleźć... wiesz coś o tym kawałku?
A jak nie to chociaż wytłumacz mi tajemne znaczenie tego skrótu Very Happy

Hunti napisał:
Potem były dwa pytania do Briana, już jako mistrza Europy – wiem, że jedno było o marzec i o mistrzostwa i odpowiedział „maybe... win?” co mnie i moją koleżankę totalnie rozbroiło słodkością ^^ (Wiem, że niektórzy mogą mieć teraz odruchy wymiotne XD)


Teoretycznie na przykład ja Twisted Evil
Ale od razu zamieniam się w aniołka, bo każdy przejaw pewnego przystopowania u Briana jest u mnie mile widziany Wink
Ale wygrać w Tokio? Nie ma mowy! Twisted Evil

Hunti napisał:
I to by było na tyle – ogólnie rzecz biorąc Mistrzostwa na duży plus, chyba się „spisaliśmy” (my – jako Polska xD) z organizacją, poziom rywalizacji też był odpowiedni, Joubert nie wygrał z... (cóż, teraz użyłabym odpowiedniego wyrażenia, ale jako że jest wysoce niecenzuralne, to go nie użyje i powiem tylko iżSmile nie wygrał z łatwością. ;]


Organizacja była przednia myślę (z tego, co słyszałam).
No cóż... Tomas napsuł Briemu trochę krwi i bardzo się z tego cieszę, bo raz że były emocje, a dwa, że ktoś jednak stanął na prostej drodze Joubertowi do zdobycia tytułu Twisted Evil został odepchnięty, ale dobrze, że przynajmniej próbował...

O jaka ja wredna jestem dla Briana, muahahaha!


Ale jeszcze raz wielkie dzięki za relację, Hunti! Very Happy Very Happy Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lelok
Mistrz kraju
Mistrz kraju



Dołączył: 18 Lut 2007
Posty: 349
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze lodowiska

PostWysłany: Nie 21:35, 18 Lut 2007    Temat postu:

Eh koleżanka się rozpisała...też spróbuje coś sklecić ale nie będą to wiadomości dotyczące tego kto jak gdzie bo po ptostu nie pamiętam już !

To było tak...
Podróż do Warszawy trwała ponad 3 godziny ale z koleżanką byłam to fajnie minęło i ta myśl o wieczorze ( byłam na programie dowolnym mężczyzn) Dotarłyśmy najpierw pół dnia się męczyłyśmy z rozkładem Warszawskiego mpk ale co tam...Podjechałyśmy na Torwar w drzwiach przywitał na pan Mmmm jak go ochrzciłyśmy ( bo ładny chłopak był ) i powiedział nam ze nie możemy wejść jeszcze =/ To pojechałyśmy coś wszamać i z powrotem na Torwar. Musze tutaj dodać jak rozczarowało mnie to że takie wydarzenie jak ME w Polsce były mało rozreklamowane albo to uszło mojej uwadze nie wiem...wygladało to tak że było kilka plakatów przy Torwarze i poniektóre gdzieś na mieście =/. No ale do rzeczy...przybyłyśmy godzina 18 radość mnie tak wielka rozpierała że nie moge tego wyrazić ! W drzwach przywitał nas wyżej wymieniony pan Mmmm z uśmiechem bośmy się już niejako znali =P W samym budynku czuć było tą atmosferę, napięcie, oczekiwanie i z przyjemnością się temu poddałam...wchodząc na Tworwar czułam się tak jak dziecko które odpakowywuje długo oczekiwany prezent...i nagle uderzyła mnie mała przestronność tej hali..znacznie mniejsza niż w telewizji ale za to ładniejsza, nie taka uboga... Zajęłyśmy miejce i czekałyśmy z tak niewyobrażalnie szczerym i wielkim uśmiechem jak tylko możecie sobie wyobrazić. Jakby nie patrząc to rok wcześniej gdy oglądałam ME w telewizji dowiedziawszy się że następne będą u nas poprzysięgłam sobie że na nich będę i co..tak się stało =D Każdy przejazd przeżywałam na inny sposób jedne mniej drugie bardziej mi sie podbały nasz polak ładnie jechał nie powiem, z koleżanka wypatrzyłysmy sobie sobowtórów Lambiela ( młody szwajcar nie pamiętam imnienia) i Sergiej Dobrin from Russia namiastka Żeni. Bo co tu kryć w każdym programie brakowało mi jego expresji tych boskich sekwencji kroczków ...tak bardzo na tym ubolewałam że myślałam iż koleżanka mnie zabije za to moje marudzenie. Verner fajnie jechał..Jubert też, ale przynam że najbardziej nam się spodobał Peren którego autograf zdobyła moja osobista koleżanka zawołaniem " Kevin please one mour time ! " hehe potem skomentowała to " poczułam się jak taka napalona, wrzeszcząca 12-latka " co było faktem =P To nic jednak w porównaniu z moją akcją..jej aż wstyd się przynać ! Otóż jak wspomniała koleżanka w korytarzu wisiały ogromne zdjęcia łyżwiarzy..m.in Żeni takie ślicznie jak tańcząc do "Tosca" śle buziaka do publiczności no rarytas na przerwie stałam przed nim i śliniłam sie hehe to mnie koleżanka musiała zgarnąć . No ale co z akcja. Otóż ja mądra postanowiłam je (zdjęcie ) zdobyć. Po dekoracji która była superowa bo stałam tak blisko nich Very Happy poszłam do 2 symaptycznych panów ochroniarzy...powiedziała w czym rzecz i zaczelismy wspólnie myśleć co zrobić..1 propozycja że je schowam pod kurtke i wyniose przy ich asyście hehe a 2 ze mam iść do ogranizatora na drugi dzień jak go złape. Na szczęście chłopaki wypatrzyli go na lodowisku, to ja w te pędy do niego...wierzcie tak jeszcze w życiu nie biegłam Razz Jestem na miejscu i co...hmm no to dajemy i w żywe wołam "panie organizatorze!" gościu jak to chłopaki z ochrony stwierdzili "w dobrze krojonym garniaku i obsesją na punkcie żelu i grzebienia" troche zdezorientowany odwraca się na co ja " to pan jest ogranizatorem ? " on "tak" ja "może pan tu na chwile podejść ? " facet podchodzi. Powiedziałam jaka sprawa a on hmm powiedzmy że mnie wyśmiał ...bo nie miał z nimi nic wspólnego a jakiś pan z ochorny co był przy nim wział swoje łoki toki z hasłem " mamy tu złodziejkę " po chwili goście od techniki zabrali p. organizatora żeby potwierdził stan gotowości lodowiska...i poszedł ale na tym akcja "zdjęcie Żeni " się nie skończyła...obskoczyłam wszystkie punkty inf. itp. ale nic się nie udało..napisałam mejla do prezesa torwaru ale mi nie odp. Do tej pory jednak czekam z nadzieją choć nikłą Razz Powrót z całym autobusem łyżwiarowych napaleńców był fajny...potem taxi bo nam tramwaj uciekł i do domu...ale jak myśmy na ulicy tańcowały i się cieszyły bo w końcu mission complete =D =D =D zasnąć nie mogłyśmy takie emocje a jak byłam najszczęśliwsza na świecie a to był jeden z najszczęśliwszych dni...Choć nie starcza mi wyobraźni na to żeby wyobrazić sobie co by było gdyby Żenia tam był a wierzcie wyobraznie mam bujną !

Ogólnie było PRZENAJCUDNIEJ !! to coś co napisałam nie oddaje choć części tego co naprawdę czułam !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
owlet
Właścicielka lodowiska :)
Właścicielka lodowiska :)



Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 2372
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z dziupli xD

PostWysłany: Nie 22:10, 18 Lut 2007    Temat postu:

Lelok, wielkie dzięki za relację!!! Very Happy Very Happy Very Happy

lelok napisał:
Musze tutaj dodać jak rozczarowało mnie to że takie wydarzenie jak ME w Polsce były mało rozreklamowane albo to uszło mojej uwadze nie wiem...wygladało to tak że było kilka plakatów przy Torwarze i poniektóre gdzieś na mieście =/.

Ja miałam dokładnie takie samo wrażenie ;( I dlatego wydaje mi się, że pod względem "otrąbienia" ME były potraktowane trochę po macoszemu, że o godzinnych skrótach w TVP nie wspomnę, a solistek to chyba w ogóle nie pokazali ;///

lelok napisał:
Każdy przejazd przeżywałam na inny sposób jedne mniej drugie bardziej mi sie podbały nasz polak ładnie jechał nie powiem, z koleżanka wypatrzyłysmy sobie sobowtórów Lambiela ( młody szwajcar nie pamiętam imnienia)

To był Moris Pfeifhofer Laughing O nie mogę, mi też się skojarzył z Lambielem!!! Very Happy I ze względu na jazdę, piruety i wygląd! Very Happy

lelok napisał:
Bo co tu kryć w każdym programie brakowało mi jego expresji tych boskich sekwencji kroczków ...tak bardzo na tym ubolewałam że myślałam iż koleżanka mnie zabije za to moje marudzenie.

Ja też się nie mogłam powstrzymać żeby co jakiś czas o Plushu nie wspomnieć xDDDD A to strój jednego łyżwiarza skojarzył mi się z jego strojem do "Godfathera", a to Zelenka miał takie Plushowe włoski, ech xDDD Rany, zobaczyć go na żywo i to na zawodach to by było dopiero COŚ! *_____* A jak zobaczyłam Miszina to myślałam że padnę xDDDDD I w ogóle to się odruchowo rozglądałam po trybunach na wypadek gdyby Plush jakimś cudem tam siedział Laughing

lelok napisał:
To nic jednak w porównaniu z moją akcją..jej aż wstyd się przynać ! Otóż jak wspomniała koleżanka w korytarzu wisiały ogromne zdjęcia łyżwiarzy..m.in Żeni takie ślicznie jak tańcząc do "Tosca" śle buziaka do publiczności no rarytas na przerwie stałam przed nim i śliniłam sie hehe to mnie koleżanka musiała zgarnąć . No ale co z akcja. Otóż ja mądra postanowiłam je (zdjęcie ) zdobyć. Po dekoracji która była superowa bo stałam tak blisko nich Very Happy poszłam do 2 symaptycznych panów ochroniarzy...powiedziała w czym rzecz i zaczelismy wspólnie myśleć co zrobić..1 propozycja że je schowam pod kurtke i wyniose przy ich asyście hehe a 2 ze mam iść do ogranizatora na drugi dzień jak go złape. Na szczęście chłopaki wypatrzyli go na lodowisku, to ja w te pędy do niego...wierzcie tak jeszcze w życiu nie biegłam Razz Jestem na miejscu i co...hmm no to dajemy i w żywe wołam "panie organizatorze!" gościu jak to chłopaki z ochrony stwierdzili "w dobrze krojonym garniaku i obsesją na punkcie żelu i grzebienia" troche zdezorientowany odwraca się na co ja " to pan jest ogranizatorem ? " on "tak" ja "może pan tu na chwile podejść ? " facet podchodzi. Powiedziałam jaka sprawa a on hmm powiedzmy że mnie wyśmiał ...bo nie miał z nimi nic wspólnego a jakiś pan z ochorny co był przy nim wział swoje łoki toki z hasłem " mamy tu złodziejkę " po chwili goście od techniki zabrali p. organizatora żeby potwierdził stan gotowości lodowiska...i poszedł ale na tym akcja "zdjęcie Żeni " się nie skończyła...

O nie mogę, lelok, niezła jesteś!!! Też bym chciała mieć to zdjęcie ale taka akcja do głowy by mi nie przyszła Laughing Zresztą nie miałam czasu na takie polowanie xDDDDD Ale z tym panem organizatorem to dobre było Podziwiam Twoją determinację Very Happy Very Happy Very Happy Ja zrobiłam temu plakacikowi zdjęcie - zawsze jakaś pamiątka hehe Mr. Green

lelok napisał:
zasnąć nie mogłyśmy takie emocje a jak byłam najszczęśliwsza na świecie a to był jeden z najszczęśliwszych dni...Choć nie starcza mi wyobraźni na to żeby wyobrazić sobie co by było gdyby Żenia tam był a wierzcie wyobraznie mam bujną !

To pewnie byłby szał uniesień Laughing Laughing Laughing

lelok napisał:
Ogólnie było PRZENAJCUDNIEJ !! to coś co napisałam nie oddaje choć części tego co naprawdę czułam !!!

Dokładnie! Very Happy Aż mi wspomnienia wróciły ^^ Muszę się w końcu wziąć za tą moją relację i coś powrzucać ;]
Lelok, a robiłaś może jakieś zdjęcia?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lelok
Mistrz kraju
Mistrz kraju



Dołączył: 18 Lut 2007
Posty: 349
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze lodowiska

PostWysłany: Pon 14:21, 19 Lut 2007    Temat postu:

Hehe no z tym djęciem to była łostra determinacja =P Wiesz ja nie widziałam Miszkina kurde...ale nie wiem co bym takto zrobiła hehe. Co do zdjęć to miałam takie szczęście że nam sie rozładował aparat...cyknełysmy sobie tylko 2 i panu mmm kilka które i tak nie wyszły =/

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mary
Pierwszy raz na lodzie...



Dołączył: 12 Gru 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 17:34, 16 Mar 2007    Temat postu:

Boże Very Happy do dziś wspominam Mistrzostwa Europy... Laughing Jestem podekscytowana Cool Embarassed najlepsze było jak stałam przy Kiss And Cry i zbierałam autografy,na orginalnym par tanecznych...myślałam,że zemdleje "przy" swoich ulubieńcach,tj. Albena i Maxim Embarassed to było niesamowite... brak mi słów,żeby wyraźić swoje odczucia... heh Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
owlet
Właścicielka lodowiska :)
Właścicielka lodowiska :)



Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 2372
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z dziupli xD

PostWysłany: Pią 23:57, 16 Mar 2007    Temat postu:

Mary napisał:
Boże Very Happy do dziś wspominam Mistrzostwa Europy... Laughing Jestem podekscytowana Cool Embarassed najlepsze było jak stałam przy Kiss And Cry i zbierałam autografy,na orginalnym par tanecznych...myślałam,że zemdleje "przy" swoich ulubieńcach,tj. Albena i Maxim Embarassed to było niesamowite... brak mi słów,żeby wyraźić swoje odczucia... heh Wink

Oooo, Mary, Ty też byłaś? Super! Very Happy A na których konkurencjach byłaś? Robiłaś jakieś zdjęcia? Widziałam jak ludzie tłoczyli się przy Kiss&Cry i brali autografy, ale nie chciało mi się tam iść xDDDD
Ja nie mogę, w przyszłym tygodniu zaczynają się MŚ, a ja jeszcze swoich wrażeń z ME nie opisałam O____O Niezła jestem xD Chyba zrobię to w końcu w ten weekend, bo jak nie to wszystko pozapominam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Evelyna0309
Mistrz kraju
Mistrz kraju



Dołączył: 30 Gru 2006
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: okolice Wrocka

PostWysłany: Sob 14:42, 17 Mar 2007    Temat postu:

Wiecie co, fajnie tak sobie poczytać. Tylko, że żałuje sie potem, że się tam nie bytło grrrr :/

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
owlet
Właścicielka lodowiska :)
Właścicielka lodowiska :)



Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 2372
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z dziupli xD

PostWysłany: Pon 0:43, 19 Mar 2007    Temat postu:

Uwaga, uwaga, moja "relacja" jest przeznaczona tylko dla wyjątkowo wytrwałych i cierpliwych osób, które łatwo nie irytują się paplaniem bez sensu, mają dużo wolnego czasu itd. itp. To będzie długie i bez sensu, a więc można sobie spokojnie darować czytanie ^^' A opis jest tak szczegółowy żebym sama pamiętała jak to było xD

A więc, to było tak... xDDDDD

"Sówczy zgon porankowy i gdzie jest ten autobus?"

Dzień shorta to była środa bodajże? xD A więc przed środą - caaały czas wiosna, a w środę co? Zlodowacenie, Syberia, śnieżne zawieje i takie tam - akurat TEGO DNIA musiała się staropolska zima zrobić! xP (wybaczcie, że jak przygłup piszę, ale padnięta jestem xD). A że nadal chora byłam (brałam wtedy już chyba drugi antybiotyk Rolling Eyes ) to w nocy nie mogłam usnąć bo mnie kaszel męczył ;/ A więc wstałam jak ten suchotnik po nieprzespanej nocy o makabrycznie wczesnej godzinie - przed 5 rano Ci którzy mnie znają dobrze wiedzą jaki to dla mnie wyczyn zmusić się do funkcjonowania o takiej porze . Mama miała akurat wolne, więc zabrała się ze mną (pewnie żebym nie wykitowała samotnie w drodze albo na miejscu xD). Lecimy na autobus przedzierając się przez świeżo nawiany śnieg i mimo że czuję się jak zombie to mi się humorek poprawia, bo w świetle latarni śnieżek cudownie się skrzy i myślę sobie że niedługo tam będę - na ME - i wszystko zobaczę i w ogóle - i cieszę się jak dziecko... ^_____^
Docieramy na przystanek i czekamy na autobus. I czekamy. I czekamy... O_o A autobus nie przyjeżdża! :O A tu pociąg o 6:20 i jeśli nie zdążymy to nie pojadę na ME, AAAAAAA!!!!! xP No to się Sówek denerwuje xD A tu wieje i śnieg pada. Autobusy przejeżdżają jeden za drugim, ale naszego nie ma ;( Utknął w zaspie czy co? W końcu w akcie desperacji wsiadłyśmy do PKS-u bo dworzec autobusowy jest względnie blisko kolejowego, dojechałyśmy szczęśliwie i zdążyłyśmy na pociąg . Z podróży pociągiem niewiele pamiętam bo na wpół żywa byłam i nic ciekawego się chyba nie wydarzyło więc Wam oszczędzę xDDD

"Zagubione w labiryncie..." xD

Dotarłyśmy wreszcie przed 10:00 - Alleluja! Very Happy Ale pojawiła się pewna przeszkoda - warszawski dworzec to jakieś monstrum Shocked . Labirynt bez drogowskazów xD Strasznie długo się po nim błąkałyśmy w poszukiwaniu kas i informacji - ludzie, których pytałyśmy o wskazówki nie byli w stanie nam nic powiedzieć O_o A ja chciałam jeszcze na treningi zdążyć buuuu...
W końcu przypadkiem znalazłyśmy informację i kasy (z dziwnymi kolejkami O_o) i musiałyśmy zrobić parę rundek od kasy do informacji i z powrotem żeby się dowiedzieć o której jest pociąg do Kielc (okazało się że źle podali na stronie internetowej PKP, heh).


"Warszawa - miasto bez przejść dla pieszych, czyli Sówce się spieszy" xDDD

Po wydostaniu się z tego molochu wyszłyśmy na miasto a tu wiejba i śnieg . Na szczęście Avi z Yagudinish dała mi wcześniej na forum wskazówki jak się dostać na Torwar - gdyby nie to to nie wiem co by z nami było i to jeszcze w taką pogodę xDDD A więc po wyjściu z dworca szukałyśmy hotelu Novotel jako punktu orientacyjnego (tam mieszkali łyżwiarze Laughing) jako że przy nim miał się znajdować przystanek, z którego miał nas zabrać autobus pod sam Torwar ^^ Novotel wzrokiem znalazłam, ale jeszcze trzeba było się tam dostać (bo był po drugiej stronie ulicy), co okazało się niezwykle skomplikowaną operacją dla kogoś przyzwyczajonego do przejść dla pieszych O_o Jak bonie dydy, w różnych już miastach bywałam, od Paryża po Berlin, w Warszawie też kiedyś, ale takich problemów ze znalezieniem przejścia dla pieszych nigdy nie miałam xDDDDD Idziemy i idziemy wzdłuż ulicy oddalając się przy tym od kierunku Novotelowego i nic xD W końcu spytałyśmy się kogoś gdzie tu jakie przejście jest, coś nam wskazano, a więc idziemy dalej i idziemy... I nic xD W końcu się zbuntowałyśmy i przelazłyśmy przez jezdnię xD Niewiele to dało bo ulica, którą trzeba było pokonać była nie do przejścia ;] Następny osobnik zapytany o wskazówki nawet się na nas nie spojrzał O_o Hmm... W końcu dotarłyśmy do jakiegoś przejścia podziemnego, uffff.... ;] Wylazłyśmy po drugiej stronie starając się nie zabić na śliskich schodach i człapiemy do tego Novotelu ;P Kaptura w mojej kurtce nie ma więc posiłkuję się parasolką, z którą wiatr robi co chce aż w końcu w ogóle wywija ją na lewą stronę O_o Zaczynam zastanawiać się czy w ogóle zdążę na tego shorta i co ja tu do jasnej anieli robię, chora, zmarznięta, mam dość, ja chcę do cieplutkiego domu i w ogóle tego typu strumień świadomości xDDDDDD Zorientowałyśmy się że wygramoliłyśmy się nie tam gdzie trzeba więc z powrotem człapu człapu na śliskie schody i do podziemi xD Wyszłyśmy przez jakieś inne wyjście - jest Novotel! x] Nieźle się ułaziłyśmy w poszukiwaniu tego przystanku, ale nie znalazłyśmy z jednej strony, a więc znowu do podziemi xP Tym razem mamuś postanowiła kupić bilety na autobus w podziemnym kiosku - a więc stanęłam sobie na chwilę rozmyślając ponuro o tym, która jest już godzina xD A tu mi komórka dzwoni - Valka jest na treningu i właśnie są soliści, a ja jeszcze nawet przystanku nie znalazłam... Przy okazji odkrywam, że Avi napisała sms-a z ofertą pomocy ;] No ale nie ma czasu na pisanie, postanawiamy same znaleźć ten nieszczęsny przystanek i w końcu się udaje . Kiedy czekamy na przystanku wywiewa mnie na wszystkie strony, a jakaś pani pyta mi się którym autobusem dojechać na ulicę jakąś tam co mnie już kompletnie rozbraja

"Torwar!"

Autobus zawiózł nas pod sam Torwar (Avi niech będą dzięki! xD), chociaż musiał oczywiście pojawić się jakiś problem - uliczkę prowadzącą na przystanek zablokowały jakieś ciężarowy i nie mogliśmy przejechać ;P A w ogóle to jak jechaliśmy przez miasto widziałam może dwa plakaty reklamujące ME... Jakoś tak mało...
Patrzę na ten Torwar jak na Olimp, ale nie ma czasu podziwiać - poginamy z mamą za grupą niemiecko/austriacko wyglądających łyżwomanów - a nuż wiedzą gdzie jest wejście xDDDD Gdzieś wleźli, ale czy tam gdzie trzeba to chyba nawet oni sami nie wiedzieli xD Z tego co pamiętam to tam nic za bardzo nie było opisane ;P Były dwa budynki - domyśliłam się że mniejszy to ten treningowy no to huzia z mamą w tym kierunku. Ale okazało się że bilety na treningi kupuje się jednak w tym większym xD No to huzia z powrotem xDDD W końcu odkryłyśmy że kasa znajduje się w ścianie xD Przed nami w kolejce - panowie Azjaci. Kasjer po polsku, oni nie wiem po jakiemu, w każdym razie nie dogadali się xD Ja się pytam po inglyszu czy nie pomóc, oni - że nie trzeba, jeden wyciąga komórkę i dzwoni - zapewne po pomoc xDDDDDDD
W międzyczasie jakaś starsza pani wpycha się przed nas i mówi, że chce bilety. Kasjer pyta się na co, a ona że na konkurs xD. Kasjer - na który, a ona że na ten co ma dzisiaj być . Kasjer wyjaśnia że są dwa konkursy, o tej i o tej godzinie, bilety takie i takie. A ona: "A nie ma jakiegoś o innej godzinie?" A ja w niemym geście rozpaczy: Kasjer, że nie, a ta pani na to: "A to nie." i idzie sobie .

"Treningi"

C.D.N

xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania+ania
Arcymistrz wszechlodu
Arcymistrz wszechlodu



Dołączył: 14 Mar 2007
Posty: 632
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa/Arkadia

PostWysłany: Pią 14:15, 23 Mar 2007    Temat postu:

a więc Very Happy z powodu braku roboty, chęci powspominania i dostania głupawki doszłam do wniosku że teraz spiszę teraz moje wspomnienia z ME w wawie na których miałam zaszczyt być i przeżyć (dlaczego to takie dziwne że przeżyłam, dowiecie się mniej więcej pod koniec posta Very Happy ) łaaa no to zaczynam (już mi się chce przez to śmiać Very Happy ) coś mi mówi że to będzie długi post. p.s. niemam przy sobie rozpiski więc mogę pomylić torwary i kolejność występów za co przepraszam
Już na dobre 2 miesiące przed ME ania dostała szału, bo mimo że nie będzie plusza <killer> i przez co nie będzie też edvina <killer> to zobaczę tych których też uwielbiam, albo za program albo za wygląd: Lambiela, Lindemanna, Jouberta (nie przepadam, ale zobaczyć na żywo przecież nie zaszkodzi...) Kevina, Kristoffera, Jamala, Ari-Pekkę, Urbasa, Hamera, Albana i Zelenkę (oczywiście dopiero po ME zapamiętałam jak się nazywają, bo przecież nazwisko i wygląd to niezawsze umiem połączyć) Kostner, Sokolową, Siódków, Kerrów, Delobel/Schoenfelder i oczywiście Denkova/Staviski. Sikałam też na samą myśl że może przyjedzie Gvendal jako komentator eurosportu. Jak to zawsze bywa, nikt z rodzinki nie chciał iść ze mną bo a to niema plusza a to bilet za drogi itp. Ponieważ byłam u dziadków w częstochowie a nikomu z kochanej rodzinki nie przyszło do głowy że bilety już można kupowaći wylądowałam z przysłowiową ręką w nocniku, bo bez biletu na galę...oczywiście się załamałam...gdyby nie allegro to bym chyba tego braku biletu nie przeżyła Very Happy ciekawe czy ta dziewczyna z allegro wiedziała co robi jak mi sprzedawała ten bilet Laughing ahh ale ją wyściskałam Laughing dowiedziałam się że sprzedają bilety na treningi i oczywiście taakie oczy i wrzask szczęścia i do mamy po kase (no a jak). kupiłam tylko na treningi na 21 stycznia i na 24 przed shortem facetów. dziecko nie miało pojęcia że treningi są przez cały dzień i przez wszystkie dni. ale jak się dowiedziałam o tym fakcie od pewnej dziewczyny to w 3 minuty to nadrobiłam i miałam bilety na trening każdego dnia (a kto pomyśli że mi odbiło to będzie miał całkowitą rację Very Happy )
Pierwszy dzień - 21.01.2007 - Treningi
wieczorem totalny brak kontaktu i gryzienie ścian że to już jutro. w nocy oczywiście spać się nie można ze stresu czy będę miała odwagę podejść po autograf (no bo będę sama jedna), jak to wszystko wygląda na żywo i kto wygra. wstałam o 4.30 rano Shocked wyszłam z domu o 5.10. śpiąca, ledwo na oczy widząca, zdenerwowana jak djabli i przeszczęśliwa lecę do autobusu, po drodze przebiegając na czerwonym (no a jak Rolling Eyes ) jak byłam w połowie to zauważyłam straż miejską po drugiej stronie i zdecydowałam sie nie hamować bo napewno sie przyczepią bo tak już jest Twisted Evil ale nic nie jechało więc po kolejnym zauważeniu że straż miejska (tak jak przypuszczałam) idzie do mnie to znów rura i na przystanek tramwajowy po skosie...oczywiście zamachali na mnie Twisted Evil . wsiadłam nie patrząc na numer. po chwili okazało się że tramwaj jest dobry i wyruszyłam na torwar Very Happy jak po dłuugiej jeździe wysiadłam na przystanku, sparaliżowało mnie i nie mogłam iść Very Happy jak przytomniałam to wziełam głęboki wdech, powiedziałam głośno pewne bardzo brzydkie słowo które mówię zawsze jak się denerwuję i puściłam się biegiem na torwar jakby sie paliło...byłam na miejscu 5.50 Very Happy za dziesięc minut wpuszczają na trening....gdzie mój respirator Exclamation na początku nie wiedziałąm na który torwar iść. ale poczekałam chwilę i zaczeły się jakieś dziewczyny zbierać przy tym dużym no to poszłam tam prawie nie wyrabiając ze szczęścia...stojąc i marznąc patrzę, a ktoś na torwar idzie. mija mnie. oczywiście że go znam. Shocked przecież to Saviski Shocked i takie k** debilu Evil or Very Mad to był Staviski Shocked ! przeszedł obok Shocked a ty nic! zgon wreszcie. wpuścili nas. aaaaaaa po raz kolejny i ręce się trzęsą jakbym miała jakiegoś parkinsona Embarassed więc sobie wbiegłam i zlokalizowałam jak dostać się do 1 rzędu. było super. zobaczyłam kilku i doznałam kolejnego szoku że tu jestem... Laughing Na torwarze poznałam Monikę która uświadomiła mi że lambiel zrezygnował...myślałam że go zabiję...i z drugiej strony czemu ja nic nie wiedziałam że on się wycofał?! trudno. jak go dopadnę to zabiję. pierwszy dzień był porozrzucany na oba torwary więc z moniką byłyśmy 10 minut na dużym, 10 minut na małym potem 10 minut na dużym i tak pół dnia ganiałyśmy Very Happy ochroniarz nas uznał za wariatki Very Happy nawet o bransoletki przestał pytać Laughing pierwszy dzień był chyba najwspanialszy bo zdobyłam autografy 99% tych których chciałam Smile poza kobietami i kilkoma solistami (między innymi kevina i Gvendala nie znalazłam Sad ) porobiłam sobie fotki z łyżwiarzami, fotki jak trenują, krótkie filmiki...ogólnie siedziałam tam do bardzo późnego wieczora, co pół godziny dostawałam zawału Very Happy mama już pierwszego dnia spisała mnie na psychiczne straty Laughing nie dziwię się jej, ale to był dopiero początek Exclamation
Drugi dzień - 22.01.2007 - Treningi
już trochę spokojniej bo byłam na torwarze o 6.05. oczywiście ochroniarz mnie rozpoznał jako tą co latała w kółko poprzedniego dnia...było zabawnie...nie pamiętam który to był torwar... Sad ) czekałam sobie na solistów. w międzyczasie widziałam kilku z nich Very Happy wziełam drugą porcję aurografów i foty z tymi z którymi wczoraj niemogłam (m.in.Phillip Razz ) na małym torwarze jak były treningi, poszłam po zapiekankę. tam we wgłębieniu było coś w rodzaju barku dla łyżwiarzy bo tylko oni mogli tam włazić. a kto widział to wie że skoro to było we wgłebieniu to nie można bło widzieć czy ktoś idzie...więc cała szczęśliwa sobie szybko idę żeby się ślinić na tych co akurat jadą i Laughing prawie czołowo zderzyłam się z Shocked lindemannem Shocked Embarassed bo akurat wychodził zza rogu z tego baru...wtedy zorientowałam się jaki on naprawdę mały bo wcześniej tylko na lodzie i fotkę przez barierki więc nie było widać...jezu jaki on uroczy...zrobiłam kilka filmików i tak przez cały dzień Very Happy
Trzeci dzień - 23.01.2007 - Treningi
byłam o 5.00 i się znów rozsiadłam z aparatem i dawaj Very Happy cała szczęśliwa, już nawed nie mam głupawki. (z wyjątkiem kiedy zobaczyłam jak brian siedzi za mną na trybunach...i prawie w śmiech) ten dzień był jednak trochę inny i trochę wyjątkowy Twisted Evil ponieważ pojawił się kevin! ahh jak on jeździ. ta muzyka...oczywiście musiałam mieć fotkę i autograf bo bym go inaczej brzydko mówiąc zgwałciła Twisted Evil na małym torwarze mi sie udało. jak szedł górą. dużo innych dziewczyn też miało ten sam pomysł i jedna drugiej fotki z nim robiła. autograf też dostałam. i w pewnym sensie odleciałam Very Happy nie myślałam o niczym innym. hehe. (oczywiście gdyby ktoś chciał się ze mną wtedy kontaktować to by nie dał rady Confused ) na dużym torwarze, jak zapoznałam się z jakąś grupką o wiele młodszych odemnie dziewczyn co rozmawiały że ktoś podobno widział już Gvendala Twisted Evil oczywiście włączyłam się pytając gdzie, kiedy, że ja go uwielbiam i jak się pojawi to wszystkie razem podejdziemy. (za co byłam im potem bardzo wdzięczna) w połowie dnia, siedziałam sobie tam na tym dużym torwarze i patrzyłam (chyba na pary, niepamiętam) aż tu nagle (jezu...chyba nie idzie mi to pisanie i się za bardzo powtarzam Crying or Very sad ) przechodzi przede mną (w odległości jednego siedenia Exclamation se swoją piękną czuprynką pan Gvendal...chwila ciszy...i takie pół głosem k**! to jest gvendal Shocked i oczywiście znów zdenerwowanie na maxa, ręce trzęsą, plecak spada z kolan po gwałtownym zerwaniu się z myślą "teraz! albo mi zwieje!" z grupką tych dziewczyn przypuściłyśmy atak Very Happy Very Happy Very Happy chyba był lekko zmieszany Laughing oczywiście autograf, fotka a nawed krótki filmik mi nakręciły dziewczyny jak się przytuliłam (musiałam się o to spytać Very Happy tak strasznie chciałam go przytulić, na co on się zgodził a ja się prawie Crying or Very sad )
dałam to na youtube. chce ktoś linka? Wink ahh to był jeden z tych 3 NAJPIĘKNIEJSZYCH dni mojego życia (pierwszy- pierwszy dień treningów, drugi- TEN dzień, trzeci- medale solistów)
Dzień czwarty - 24.01.2007 - Treningi + Program Krótki Exclamation Dancing
treningi Very Happy było super (czyt.prawie tak samo jak wyżej Rolling Eyes ) druga fotka i drugi autograf z kevinem i bardzo krótka rozmowa (szpanowałam znajomością niemieckiego Laughing ) druga fotka i drugi autograf z Gvendalem i fotką razem z krótką rozmową z domańskim (hmm, on jakiś dziwny jest?) miałam transparent który przykleiłam znacznie wcześniej VIVE JOUBERT po francusku z pomocą mamy, wisiał tam gdzie łyżwiarze wychodzili na lód Very Happy widział ktoś Question po zakończeniu programu krótkiego byłam zachwycona vernerem. poleciałam do hotelu. odbiło mi, ale jednak tam poleciałam i tam to prawie zemdlałam...jak napisałam mamie gdzie jestem to dostałam opieprz że padnę ze szczęścia i ona nie będzie w szpitalu siedzieć! taa pełne zrozumienie...napisałam do siostry. ta z kolei powiedziała że zmyślam, zaczeła sie śmiać i kazała mi porwać briana do domu bo go kocha. po raz kolejny pełne zrozumienie Confused w hotelu odbyłam długą i bardzo miłą rozmowę z Zelenką i o dziwo żyłam nadal...mocno zdenerwowana spróbowałam szczęścia z Vernerem...a nuż może mi odpowie Very Happy i kolejna urocza rozmowa. tym razem o muzyce i kostiumie Very Happy dostałam głupawki. potem była rozmowa z Hamerem. potem z albanem Shocked . kolejna rozmowa była z kevinem (po niemiecku, ale z powodu mojego zdenerwowania myliłam się i przeszliśmy na ang. ale było wspaniale) jak już byłam przy jako-tako niemieckim to szukałam lindemanna bo bardzo chciałam go zobaczyć. hehe. poznałam zamiast niego Phillipa, porozmawiałam (jezu jaki on uroczy, milutki i fajnie po niemiecku nawija) ze zdenerwowania musiałam znów gadać po ang. Evil or Very Mad gadaliśmy o jego muzyce (chyba...już nie pamiętam ) na końcu zapytałam o lindemanna a on powiedział że tu chodzi gdzieś i pewnie będę mogła z nim pogadać. i poszedł jeść Sad . jak już byłam sama i rozglądałam się za lindemannem to zobaczyłam "tył"-eczek jakiegoś strasznie wysokiego i chudego gościa. kiedy się odwrócił to mnie na sekundę wbiło w podłogę bo był to jamal który właśnie przyszedł i siadał do jakiegoś drinka w otoczeniu chyba fanek...mimo że na treningu zdobyłam fotkę (przez barierki więc pewnie dlatego mnie zamurowało) i autograf, to po raz kolejny śliniłam się na jego widok (ahh ten uśmiech i te oczki) podeszłam i zagadałam omało nie zbijając przy tym wazonu ze stolika przy którym siedział. a on taki uśmiech... Very Happy zapomniałam co chciałam powiedzieć...gadaliśmy o tym co myśli o swoich fankach i czy ma ich dużo itp. i był strasznie miły, ale niestety musiał iść jeść...za to uściskał mnie na dowidzenia Exclamation (ale i tak chyba narwany debil ze mnie...pan w recepcji tylko się gapił jak chodzę i wyłapuję tych biednych ludzi) po jakichś dwóch godzinach od ostatniego łyżwiarza (tzn. rozmowy z jamalem) siedziałam zaczytana w moich kartkach z wynikami i dalszymi treningami usłyszałam że winda przyjechała. już byłam w takim stresie że na najmniejszy szmer stawałam dęba Shocked i całą uwaga w miejsce z którego dochodzi dany szmer. więc. przyjechała winda. a tam idzie sobie mój malutki słodziutki lindek! wreszcie się naczekałam! oczywiście zapomniałam co chciałam mu powiedzieć, ręce jak zawsze mi latały (jezu...pisać nie umiem Sad mam nadzieję że coś z tej recenzji zrozumiecie Sad ) czekałam chwilę aż skończy gadać z jakimiś facetami, potem z phillipem Exclamation Question i wreszcie powiedziałam nieśmiało "stefan?" a on taki szczęśliwy odwrócił no i tam kilka słow po niemiecku i przeszłam (tym razem dla własnego bezpieczeństwa) na ang. i gadaliśmy bardzo długo Very Happy był bardzo miły, zabawny, niski (sorry, ale mi się to bardzo w nim podobało, czy mogę go przygarnąć? ) i nie wziął mnie za psychopatkę która patrzyła na niego wzrokiem (jaki masz rozmiar koszuli i czy pójdziesz ze mną do domu? Twisted Evil ) i gadała jakby ją coś trafiło Shocked nakoniec życzyłam mu powodzenia i na tej rozmowie (była już prawie 3 w nocy) skończył się mój piękny dzień. nie pamiętam jak wróciłam do domu i nie pamiętam jak wstałam rano na trening
(uff ale się rozpisałam...)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hunti
Pluszak Forum :)
Pluszak Forum :)



Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 670
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Varsovie

PostWysłany: Nie 0:09, 25 Mar 2007    Temat postu:

owlet napisał:


Dzień shorta to była środa bodajże? xD


Środa, środa, bo w środę mam chemię i nie poszłam na nią. :> Pamiętam, bo chemica (==') na następnej chemii raczyła się mnie zapytać, gdzie to się "Panna Kalina podziewała"... Bez komentarza. XD


Cytat:
A więc wstałam jak ten suchotnik po nieprzespanej nocy o makabrycznie wczesnej godzinie - przed 5 rano Ci którzy mnie znają dobrze wiedzą jaki to dla mnie wyczyn zmusić się do funkcjonowania o takiej porze


XD Te łzy, to rozumiem łzy rozpaczy? XDDDD A ja, o dziwo! Zasnęłam w czwartek "jak mops" i mama w środę rano musiała troszkę mną "porolować" po łóżku, żebym wstała XD


Cytat:
Dotarłyśmy wreszcie przed 10:00 - Alleluja! Very Happy Ale pojawiła się pewna przeszkoda - warszawski dworzec to jakieś monstrum Shocked . Labirynt bez drogowskazów xD



Znam to z autopsji XD Moja babcia raz wysiadła nie na tym dworcu co trzeba, ale przeszła na właściwy (z centralnego jest przejście)... W tym samym czasie my z mamą przeszłyśmy z centralnego (gdzie się umówiłyśmy) na północny, w poszukiwaniu babci XD Babcia usiłowała się z budki telefonicznej dodzwonić do mamy, ale mamie rozładowała się komórka, bo wcześniej chyba z 20 razy dzwoniła do taty, żeby jechał na drugi dworzec i szukał babci XDDD W końcu z moją pomocą XD (mamo, mamo, nie denerwuj się, nie krzycz, zaraz znajdziemy babcię, może wróćmy po prostu na centralny?) odnalazłyśmy się... xD


Cytat:

(...) Idziemy i idziemy wzdłuż ulicy oddalając się przy tym od kierunku Novotelowego i nic xD W końcu spytałyśmy się kogoś gdzie tu jakie przejście jest, coś nam wskazano, a więc idziemy dalej i idziemy... I nic xD W końcu się zbuntowałyśmy i przelazłyśmy przez jezdnię xD Niewiele to dało bo ulica, którą trzeba było pokonać była nie do przejścia ;] Następny osobnik zapytany o wskazówki nawet się na nas nie spojrzał O_o Hmm... W końcu dotarłyśmy do jakiegoś przejścia podziemnego, uffff.... ;]


O yey XDD To faktycznie ktoś was nieźle pokierował, biorąc pod uwagę, że do Nowotelu od strony Rotundy da się dostać tylko przejściem podziemnym, w którym ja sama również się gubię XDD (to jest przechodzę tam dosyć regularnie od jakiegoś czasu, a parę razy muszę się bawić w strzelanie, który tunel prowadzi do celu i jeszcze parę razy zawrócić XD)


Cytat:
Przed nami w kolejce - panowie Azjaci. Kasjer po polsku, oni nie wiem po jakiemu, w każdym razie nie dogadali się xD Ja się pytam po inglyszu czy nie pomóc, oni - że nie trzeba, jeden wyciąga komórkę i dzwoni - zapewne po pomoc xDDDDDDD





Cytat:
W międzyczasie jakaś starsza pani wpycha się przed nas i mówi, że chce bilety. Kasjer pyta się na co, a ona że na konkurs xD. Kasjer - na który, a ona że na ten co ma dzisiaj być . Kasjer wyjaśnia że są dwa konkursy, o tej i o tej godzinie, bilety takie i takie. A ona: "A nie ma jakiegoś o innej godzinie?" A ja w niemym geście rozpaczy: Kasjer, że nie, a ta pani na to: "A to nie." i idzie sobie .



(padam XD)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Jewgienij Pluszczenko Strona Główna -> Archiwum wydarzeń / Mistrzostwa Europy 2007 w Warszawie!! Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin